Rodzicielstwo zastępcze – tak można pomóc tym dzieciom, które nie mogą się wychowywać w rodzinach biologicznych. MOPR w Bytomiu szuka kandydatów na rodziców zastępczych.

Pani Lucyna jest nauczycielką, pracuje z dziećmi, lubi je. Sama nie ma własnych. Parę lat temu postanowiła zaopiekować się obcym dzieckiem. Los chciał, że pod jej skrzydła trafiło rodzeństwo. Kobieta nie ukrywa, że jest ciężko. Sama opiekuje się dziećmi, pomaga jej w tym mama. Na początku dzieciom trzeba zapewnić bezpieczeństwo, pójść do lekarzy a potem z nimi pracować. Każdej rodzinie zastępczej mogą pomóc specjaliści, np. psychologowie.

Pani Lucyna kończy pracę o 15:00, czasem później. Potem wraca do domu i zajmuje się dziećmi. Bawi się z nimi, pomaga w nauce. Tu dzieci nauczyły się co znaczy bezpieczeństwo i miłość. O sobie kobieta myśli na końcu. MOPR w Bytomiu dąży do tego by odebrane rodzicom biologicznym dzieci wychowywały się w rodzinach zastępczych a nie domach dziecka. - Dziecko powinno wychowywać się w rodzinie, jeśli nie może w biologicznej to w zastępczej – tłumaczy Jacek Kudzior, dyrektor MOPR w Bytomiu.

Dlatego MOPR w Bytomiu szuka kandydatów na rodziców zastępczych. Sprawować tego rodzaju opiekę mogą zarówno osoby spokrewnione jak i niespokrewnione, samotne i małżonkowie. Rodzinna piecza zastępcza to nie adopcja. To opieka do czasu uregulowania sytuacji w rodzinie biologicznej.

Choć piecza zastępcza zakłada powrót dzieci do rodziców biologicznych, nie zawsze tak się dzieje. Nie zawsze rodzice biologiczni dążą do odzyskania dzieci. Pani Lucyna nie wyobraża sobie rozstania. Dzieci też przywiązały się do kobiety. To ona stała się dla nich matką – dała im to czego w domu rodzinnym nie miały.

KOMENTARZE