To nie jest opłata za spadający z nieba deszcz, ale za odprowadzanie ścieków opadowych i roztopowych – mówi prezydent Piotr Koj. Pobiera ją już wiele miast w Polsce i w Europie. Jest to cena, jaką płaci społeczeństwo za rozbudowę miejskiej infrastruktury.

Media utrwalają w ostatnim czasie przekonanie, że opłata za odprowadzanie ścieków opadowych jest dodatkowym dochodem dla gmin w dobie kryzysu i kurczących się budżetów. Mówi się, że miasta na tym nieźle zarabiają. Nieprawda - odpiera prezydent Koj. - Miasto ponosi ogromne koszty utrzymania sieci kanalizacyjnej i koszty napraw, po ulewnych deszczach, bo sieć kanalizacyjna nie jest w stanie odebrać nagromadzonej w krótkim czasie wody - tłumaczy. Potwierdza to Agnieszka Klich, rzecznik prasowy Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego: - Sieci, którymi BPK odprowadza wody opadowe, są w złym stanie technicznym. Wymagają modernizacji i remontów. W Bytomiu w wielu miejscach po ulewnych deszczach mieszkańcy walczą z zalanymi piwnicami i podtapianymi podwórkami.

I nie jest to tylko problem Bytomia. Kiedy miasta rozrastają się, budowane są domy, obiekty użytkowe, drogi, parkingi, przybywa powierzchni twardych. Spadający na nie deszcz czy śnieg nie jest wchłaniany przez glebę, tylko spływa do sieci kanalizacyjnej. Jeśli miasta nie są w nie wyposażone, albo sieci te są niedrożne, wody spływają bezpośrednio do rzek i potoków, podtapiają ulice.

Opłata za odprowadzenie wód opadowych i roztopowych pobierana jest od kilku lat m.in. w Poznaniu, Koszalinie czy Bielsku-Białej. W tym roku wprowadzą ją m.in. Wrocław czy Warszawa. Nad tym, co zrobić z wodami opadowymi, głowią się też specjaliści z Europy Zachodniej. Na przykład w Niemczech inwestor, który zaczyna budowę, musi wykazać, gdzie i w jaki sposób będzie odprowadzał wody opadowe z posesji. Jeśli nie zagospodaruje ich w obrębie własnej działki, musi uiścić wysoką opłatę za odprowadzanie ich do kanalizacji.

W krajach skandynawskich nikogo nie dziwi zagospodarowywanie wód deszczowych. Deszczówka magazynowana jest w podziemnych cysternach i używana potem do prania, spłukiwania toalet czy podlewania roślin. My również zachęcamy właścicieli domów do magazynowania deszczówki - mówi Agnieszka Klich. - Dzięki temu mogą zostać zwolnieni z opłaty za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych.

Opłata tą objęci będą właściciele obiektów odprowadzających wody opadowe i roztopowe do urządzeń BPK - zakłady pracy, wielkopowierzchniowe obiekty handlowe, stacje benzynowe, instytucje użyteczności publicznej, właściciele domów i zarządcy nieruchomości. Największym płatnikiem będzie gmina, która prawie w połowie pokryje koszty utrzymania całego systemu do odprowadzania wód opadowych i roztopowych w Bytomiu, bo to gmina jest właścicielem większości terenów w mieście. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radni przyjęli uchwałę intencyjną o opłatach. Na kolejnej sesji, prezydent przedstawi projekt uchwały zakładający 70% dopłaty do taryfy za wody opadowe i roztopowe.

Źródło: www.bytom.pl

KOMENTARZE