W 25. kolejce Haiz IV ligi lider grupy II BS Polonia Bytom podejmowała u siebie LKS Goczałkowice - Zdrój. Jesienią podopieczni Damiana Barona wygrali przy Olimpijskiej mecz w roli gospodarza 3:1. Dlatego też niebiesko-czerwoni pałali żądzą rewanżu.

LKS mógł objąć prowadzenie już w 8. minucie. Mateusz Piesiur przejął piłkę na lewym skrzydle, zszedł do środka, oddał piękny strzał, ale gospodarzy uratowała poprzeczka.

Po chwili bytomianie mieli swoją okazję. Dokładne zagranie w pole karne z prawego skrzydła przejął Tylec, ale Łukasz Mrzyk popisał się skuteczną interwencją.

Goście z Goczałkowic-Zdroju nie pozostawali dłużni. W tej akcji Adam Grygier obsułył podaniem aktywnego Piesiura, ale na wysokości zadania stanął Patryk Król.

Wreszcie w 29. minucie składna akcja gospodarzy przyniosła pożądany przez kibiców efekt. Marcin Radzewicz urwał się obrońcom gości. Podał do Tylca, ten oddał piłkę do Marcina Lachowskiego, który płaskim strzałem otworzył wynik spotkania.

Polonia poszła za ciosem i coraz częściej atakowała. W jednej z kolejnych akcji Polonia powinna podwyższyć na 2:0, ale najpierw setkę zmarnował Bartosz Giełażyn, a po chwili spudłował Tylec.

Wydawało się, że Polonia utrzyma prowadzenie. Nic bardziej mylnego. Mateusz Piesiur zatańczył w polu karnym z piłką i był faulowany przez golkipera gospodarzy. Do jedenastki podszedł Damian Furczyk i pewnie umieścił futbolówkę w siatce.

Po pierwszej odsłonie mieliśmy remis 1:1.

Początek 2. połowy to frontalny atak gospodarzy. W 47. minucie Wojciech Mróz zagrał piłkę do niepilnowanego Giełażyna, a ten z bliska pokonał Mrzyka. Po chwili Polonia prowadziła już 3:1. Lachowski podał prostopadle do Tylca. Pomocnik gospodarzy tym razem okazji nie zmarnował i w 50. minucie wpisał się na listę strzelców.

Defensywa LKS-u grała w tym spotkaniu bardzo słabo. W jednej z akcji piłkarze gości zostawili 5 zawodników niebiesko-czerwonych przed polem karnym bez opieki. Na szczęście dla gości Polonia nie rozegrała najlepiej tej akcji, a uderzenie Lachowskiego odbił Mrzyk.

Kwadrans przed końcem spotkania bramkarz LKS-u znów popisał się dobra interwencją po strzale kapitana gospodarzy.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w 85. minuty. Damian Baron wykonał rzut wolny, ale trafił w stojącego obok zawodnika Polonii. Piłkę przejął rezerwowy w tym meczu Szymon Wojtkowiak. Młody zawodnik wyszedł sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę przy słupku.

Ostatecznie Polonia wygrała 4:1 z LKS-em Goczałkowice Zdrój, powiększając swoją przewagę nad konkurentami w tabeli grupy II. Wszystko wskazuje na to, że niebiesko-czerwoni nie oddadzą już miejsca na fotelu lidera. A co za tym idzie zagrają w czerwcowych barażach o III ligę. 

Media

KOMENTARZE