Przed kilkoma miesiącami Sąd Najwyższy podważył istnienie narodowości śląskiej. Ślązacy biorą więc sprawę we własne ręce i ruszają do walki. W tym celu ruszył projekt jestemslazakiem.pl

- Konieczne jest otwarcie mieszkańców innych regionów Polski na zrozumienie Ślązaków. Z drugiej strony musimy mówić jednym głosem i tą śląskość tłumaczyć. Temu ma również służyć ten projekt – powiedział Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska.

W ciągu trzech miesięcy organizatorzy akcji chcą zebrać ponad 100 tysięcy podpisów pod obywatelskim inicjatywą, która pozwoli zmienić ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych.

- Wystartowała już nasza strona internetowa jestemslazakiem.pl, przy pomocy której będziemy szukać chętnych wolontariuszy do zbierania podpisów. Te będzie można również składać w biurach poselskich i senatorskich ambasadorów akcji – zdradził Gorzelik.

Rząd obawia się, że legalizacja śląskości może pociągnąć za sobą spore nakłady finansowe. Nikt nie mówi tego głośno, jednak lekcje regionalne mogą słono kosztować.

- Największy koszt tego typu działań to wprowadzenie do szkół języka grupy etnicznej. W tym przypadku język regionalny wcale nie musie być z góry narzucony każdej placówce oświatowej w regionie – tłumaczył poseł Marek Plura.

Zdaniem senatora Kazimierza Kutza, fali śląskości, która powstała na Górnym Śląska nie da się już zatrzymać. - Dajcie nam prawo do bycia grupą etniczną w Polsce, bo nią jesteśmy, byliśmy i będziemy! W ten sposób możemy odzyskać Polskę jako pełnoprawną ojczyznę, którą szanujemy – oznajmił senator Kazimierz Kutz.

Poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Piotr Chmielowski jest przekonany, że akcja zakończy się sukcesem.

- Przypuszczam, że tak jak Polacy zaakceptowali kiedyś Kaszubów i traktują to jako element folkloru, tak samo będzie ze Ślązakami – powiedział poseł Piotr Chmielowski.