Sytuacja ekonomiczna spółek węglowych jest zła. Ze sporym problemami boryka się od kilku miesięcy Kompania Węglowa. Coraz głośniej o zaciskaniu pasa i kłopotach mówi się również w kontekście Katowickiego Holdingu Węglowego.

Brak strategii dla całego sektora górnictwa. Niewystarczające nakłady na utrzymanie poziomu wydobycia oraz poprawę rentowności. Proces restrukturyzacji opóźniony w czasie. To główne bolączki spółek górniczym, w tym także Katowickiego Holdingu Węglowego.

- Ten problem nie zrodził się wczoraj. Na dobrą sprawę od roku 1990 żaden rząd nie opracował spójnego i kompleksowego bilansu paliwowego, więc spółki węglowa głównie działają po omacku. Nie wiedząc jak duży będzie popyt – zdradził prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, Roman Łój.

Nadal sporym problemem jest import węgla za granicy. Na zwałach należących do spółki leży 1,6 mln ton surowca o wartości 450 milionów złotych, a popyt o tej porze roku już tradycyjnie jest niewielki.

- Sprzedaż w pierwszych miesiącach tego roku była słabsza niż 12 miesięcy temu. Sytuacja ekonomiczna KHW jest taka jak popyt na surowiec. – powiedział Wojciech Jaros, rzecznik KHW.

Kilka dni temu związki zawodowe podniosły alarm, że wkrótce w holdingu może zabraknąć środków na wypłaty. Na te w czerwcu trzeba przeznaczyć, bagatela 100 milionów złotych brutto.

- Wypłaty w czerwcu oraz kolejnych miesiącach nie są zagrożone. Jednak co się będzie działo dalej, jeżeli koniunktura na rynku węgla nie ulegnie zmianie, nie wiemy. Już teraz prowadzimy pewne działania ukierunkowane na zwiększeniu eksportu – dodał Jaros.

W dłuższej perspektywie czasu holding nie wyklucza łączenia poszczególnych zakładów górniczych oraz przenoszenia pracowników. Obecnie w kopalniach należących do KHW pracuje ponad 16 tysięcy osób.

- Jeżeli chodzi o przenoszenie, to u nas jest to łatwiejsze niż w Kompanii Węglowej, ponieważ górnicy są pracownikami holdingu, a nie konkretnej kopalni. Na razie jednak ciężko mówić o szczegółach, ale musimy mieć przygotowany scenariusz na każdą ewentualność – zakończył Jaros.

W 2013 roku kopalnie należące do spółki wydobyły niespełna 12 milionów ton czarnego złota. W tym roku wydobycie ma być mniejsze o ponad 200 tysięcy ton. Co ciekawe holding nie zamierza oszczędzać na inwestycjach.

- Zdarzają się inwestycje rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, oddajemy rocznie około 20 ścian do eksploatacji. Budowa takich ścian wraz z oprzyrządowaniem to jest taki wymiar jak np. budowa fabryki Opla w Gliwicach. Taka fabryka samochodów działa przez 20 lata, a żywotność naszej ściany to kilkanaście miesięcy – oznajmił prezes Łój.

Co przyniesie przyszłość? Oby nie więcej problemów i dalszy upadek polskiego górnictwa, który dla całego regionu byłby katastrofą.

KOMENTARZE