W listopadzie trzyosobowa rodzina płaciła za energię elektryczną o prawie 12 procent więcej niż przed rokiem. Od stycznia czekają nas kolejne podwyżki. Na rachunkach pojawi się nowa opłata, tzw. opłata mocowa. Przeciętne gospodarstwo domowe od przyszłego roku zapłaci miesięcznie za prąd o 10 złotych więcej. Zdaniem ekspertów, na rządowe dopłaty za energię nie ma na razie co liczyć.
– Jak na razie ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii się ustabilizowały. Cały czas cena oscyluje wokół 250 zł za MWh i teraz nie wygląda na to, żeby miały nastąpić jakieś wahnięcia. Natomiast trzeba mieć na uwadze, że w 2021 roku wejdzie tzw. opłata mocowa, która podniesie rachunki nie tylko przedsiębiorcom, ale również gospodarstwom domowym. Ta podwyżka będzie i wiemy już także w jakim wymiarze – powiedział s Jan Sakławski, radca prawny i wspólnik w Kancelarii Brysiewicz, Bokina, Sakławski i Wspólnicy.
Wiadomo, że gospodarstwa domowe czeka także podwyżka taryf. W ubiegłym tygodniu Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził nowe stawki za energię elektryczną na kolejny rok trzem spółkom – Enei, PGE Obrót i Tauronowi, a wczoraj – również spółce Energa Obrót. Taryfy obejmą gospodarstwa domowe korzystające z oferty tzw. sprzedawcy z urzędu (w Polsce korzysta z nich ok. 60 proc. gospodarstw, pozostałe – z ofert rynkowych). W efekcie od nowego roku rachunki gospodarstw o przeciętnym zużyciu energii (grupa G11) będą wyższe co najmniej o ok. 3,5 proc., czyli ok. 1,5 zł miesięcznie. W przypadku odbiorców w grupach taryfowych G12, zużywających znacznie więcej energii elektrycznej niż przeciętnie, nominalny wzrost opłat będzie odpowiednio wyższy.
Regulator uzasadnia, że główny powód zatwierdzenia podwyżek to nieznacznie wyższy – niż uznany przez URE jako uzasadniony – poziom ceny energii elektrycznej nabywanej przez sprzedawców na potrzeby odbiorców z grup G, a także wzrost kosztów zakupu świadectw pochodzenia energii zielonej i efektywności energetycznej.
– Ceny energii są wypadkową wielu czynników. Rachunek, który dostaje gospodarstwo domowe, obejmuje nie tylko cenę hurtową energii, ale chociażby także ceny certyfikatów plus usług systemowych, które musimy płacić, żeby ten rynek był płynny i żeby prąd był cały czas w naszych gniazdkach – mówi Jan Sakławski.
Na rachunek za energię elektryczną składają się dwa podstawowe elementy: koszt faktycznie zużytej energii elektrycznej oraz koszt dystrybucji, czyli dostarczenia jej do odbiorcy. URE wciąż prowadzi postępowanie dotyczące zatwierdzenia nowych taryf na 2021 rok dla dystrybutorów energii.
Do rachunków za energię trzeba będzie też doliczyć nową pozycję – opłatę mocową, która zacznie obowiązywać od stycznia 2021 roku. W założeniu jest to mechanizm, który ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne i w ramach którego producenci energii będą opłacani za gotowość dostaw, żeby zapewnić wystarczające zasoby mocy w systemie. Minister Klimatu i Środowiska opublikował w połowie listopada rozporządzenie dotyczące pobierania nowej opłaty i wyznaczania godzin doby przypadających na szczytowe zapotrzebowanie na moc w systemie.
– W zależności od zużycia energii dla gospodarstw domowych wymiar tej podwyżki będzie wynosił od niewiele ponad 1 zł do 10 zł. Natomiast dla wszystkich pozostałych odbiorców podwyżka będzie dużo bardziej znacząca, bo wyniesie około 76 zł na MWh. To dotknie szczególnie przedsiębiorstwa, które zużywają duże wolumeny energii – wskazuje radca prawny.
Wysokość opłaty mocowej dla gospodarstw domowych została ustalona jako comiesięczna stawka, uzależniona od rocznego zużycia energii elektrycznej, płatna za punkt poboru energii. Najniższą stawkę (1,87 zł) zapłacą gospodarstwa zużywające poniżej 500 kWh, natomiast najwyższą (10,46 zł miesięcznie) – gospodarstwa zużywające rocznie powyżej 2800 kWh energii. Jak podaje URE, przeciętne gospodarstwo domowe (w grupie G11) w Polsce zużywa rocznie ok. 1800 kWh energii. Dla pozostałych grup odbiorców wysokość opłaty mocowej będzie uzależniona od ilości energii elektrycznej pobranej z sieci w wybranych godzinach w ciągu doby (w dni robocze od 7:00 do 21:59) i wyniesie 0,0762 zł/kWh.
Radca prawny wskazuje, że gospodarstwa domowe mają ograniczone możliwości przeciwdziałania podwyżkom rachunków za energię, które sprowadzają się w zasadzie tylko do zmiany sprzedawcy. Dużo szersze możliwości mają jednak przedsiębiorcy.
– Zyskującym na popularności instrumentem są chociażby tzw. Corporate Power Purchase Agreements, czyli umowy CPPA, które pozwalają na zakup energii niemal bezpośrednio od wytwórcy. Takie umowy są zawierane na około 15 lat, dzięki czemu stabilizujemy sobie cenę energii dla naszego zakładu, a jednocześnie uciekamy od odpowiedzialności za to, co się będzie działo na rynku energii w najbliższych latach. Transformację energetyczną ktoś będzie musiał sfinansować i na pewno w części będą to odbiorcy, przede wszystkim biznesowi, o charakterze przemysłowym – mówi Jan Sakławski.
Źródło: Newseria