Fajno idyjo wymyślili Leon Swaczyna i Michał Baraniok ze Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej - w Kochłowicach spotkali się wszyscy ci, którym na sercu leży śląska mowa. Coraz więcej osób chce godać, ale coraz mniej osób potrafi. Stąd pierwsze spotkanie, w czasie którego można było tylko godać.

Drzwi schronu bojowego nr 75 w Kochłowicach zostały otwarte. A w środku stare mapy, zdjęcia i eksponaty. Ciężki schron bojowy broni maszynowej został wybudowany w 1937 roku. Przebywało w nim około 15 żołnierzy. W schronie bojowym schowane są różne tajemnice historii. Ciekawi mogli po nie sięgnąć, mogli też zobaczyć film TV Sfera o tożsamości Ślązaków. Wszystko po to, by móc potem na ten temat rozmawiać, nie po polsku, nie po czesku czy niemiecku, ale po śląsku. To dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, 40% osób, które w spisie powszechnym zadeklarowało narodowość śląską, nie używa w domu śląskiego języka. Z tego faktu zdają sobie sprawę inicjatorzy sobotniego spotkania - Leon Swaczyna i Michał Baraniok, którzy postanowili zorganizować spotkanie, w czasie którego można było pogodać. To pierwsze takie spotkanie i nie ostatnie. Organizatorzy podjęli wyzwanie i szybko się nie poddadzą. Planują kolejne takie inicjatywy. Zaproszeni mogą czuć się nie tylko Ślązacy, ale i przyjezdni.

Spis powszechny pokazał jak wiele osób czuje się Ślązakami. Wielu z nich używa języka śląskiego, ale są tacy, którzy choć chcą to nie mają z kim pogodać. Taka inicjatywa Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej kładzie temu kres, budząc nadzieję, że język śląski nie odejdzie do historii jak wszystko to, co dziś można zobaczyć już tylko w kochłowickim muzeum, jakim jest schron bojowy.

 

 

 

KOMENTARZE