Geocaching - zabawa w poszukiwanie i wymianę skarbów ukrytych w „skrzynkach” - dzięki swej tajemniczości zdobyła rzesze fanów na całym świecie. Ruda Śląska również postanowiła włączyć się do tej gry.
W skrócie – geocaching to gra, której początki sięgają roku 2000, a dokładniej momentu, w którym Amerykanin Dave Ulmer, pasjonat sprzętu GPS, pozostawiwszy w lesie wiadro wypełnione różnymi przedmiotami, podał jego współrzędne geograficzne na stronie internetowej i pozwolił innym go szukać. Od tamtego czasu zabawa opanowała cały świat. Zainspirowani pomysłem internauci zaczęli tworzyć swoje własne skrytki, dzieląc się doświadczeniem w sieci.
Każdy „keszer” – uczestnik gry – dysponuje loginem zakodowanym na stronie internetowej poświęconej zabawie. Posiadając GPS, dzięki współrzędnym zamieszczonym na portalu, jest w stanie ustalić lokalizację skrzynek ukrytych przez innych keszerów. Nierzadko poszukiwacz nim dotrze do celu musi rozwiązać postawione przed nim zagadki czy quizy.
Niezależnie od wieku, płci, czy narodowości – keszerem może być każdy! Rudzcy miłośnicy geocachingu o tym wiedzą i działając od lat, zakładają nowe skrzynki. Aktualnie w mieście jest ich ponad 40, jednakże liczba ta ciągle wzrasta. Zlokalizowane przy zabytkach, kościołach, pomnikach przyrody, różnego typu instytucjach, czy w miejscach po prostu atrakcyjnych, wartych odwiedzenia, zapewniają dobrą zabawę nierzadko całym rodzinom. Wspólne przygody łączą pokolenia i uczą historii poszczególnych regionów - historii często wcześniej nieznanych samym mieszkańcom. - Geocaching to nie tylko gra terenowa, to przede wszystkim możliwość spędzenia radosnych chwil z rodziną czy przyjaciółmi. Obierając sobie za cel odnalezienie skrzynki, wyruszamy w podróż pełną przygód, która nieraz kończy się zwiedzaniem niejednego miasta – mówi 5NIP3R, jeden z rudzkich keszerów.
Skrzynkami mogą być pojemniki rożnego rodzaju, kształtu i wielkości - zakopane, powieszone czy też przypięte magnesem. Wszystko zależy od pomysłu twórcy. Każda z nich wyposażona jest w małą książeczkę, tzw. logbook, w którym znalazcy wpisują datę jej znalezienia oraz swój nick, jak i w ewentualne gadżety, które można zabrać pod warunkiem pozostawienia innych, o zbliżonej wartości. Na koniec uczestnicy gry meldują o swoich dokonaniach na stronie internetowej.
Skrzynki są chowane w to samo miejsce i cierpliwie czekają na kolejnych poszukiwaczy, a dzięki kompletnej tajemnicy związanej z ich podjęciem każdy keszer ma równe szanse na ich odnalezienie. Nagrodą dla uczestników powinna być przede wszystkim sama satysfakcja z podjęcia wyzwania, odnalezienie skrzynki i związana z tym zabawa, a nie ukryte dobra materialne.
Do zabawy postanowiła się włączyć również Ruda Śląska. Tutejsi urzędnicy postanowili założyć oficjalny miejski „geocache”. Skrzynka będzie aktywna już od 1 sierpnia. - Chcemy angażować się we wszelkiego rodzaju ciekawe projekty promujące miasto oraz pobudzić kreatywność mieszkańców. Mamy nadzieję, iż założona przez nas skrzynka będzie obiektem częstych wizyt keszerów z całej Polski, a nawet świata. Chcielibyśmy również zaprosić do gry tych wszystkich, którzy wcześniej nie wiedzieli, czym jest geocaching, lub po prostu o nim nie słyszeli – tłumaczy Renata Młynarczuk z urzędu miasta w Rudzie Śląskiej.
Dokładna lokalizacja skrzynki założonej przez miasto objęta jest - zgodnie z zasadami gry - ścisłą tajemnicą. Jej współrzędne oraz cząstkowe informacje niezbędne do tego, aby ją otworzyć, znajdują się na stronach internetowych: www.geocaching.pl oraz www.opencaching.pl. Dostęp do rudzkiej skrytki jest nieograniczony czasowo – jest dostępna tak w dzień, jak i w nocy na portierni pewnej instytucji.
Źródło: UM Ruda Śląska