W 20-centymetrowym śniegu rudzkie drużyny rozgrywały pierwsze sparingi na sztucznej murawie w Nowym Bytomiu. Nic więc dziwnego, że nerwy brały górę.
– W takich warunkach nie da się grac w piłkę. To jest bez sensu – to najłagodniejsze sformułowania szkoleniowców. Wtórowali im piłkarze. – Opiszcie to. Niech wszyscy wiedzą, w jakich warunkach rywalizujemy na jedynej w Rudzie Śląskiej sztucznej murawie – mówili piłkarze, którzy bardziej musieli skupiać się na utrzymywaniu równowagi, niż na walce o piłkę.
- Te boisko powinno być zielone. Niestety, to nie są warunki do gry. Dobrze, że nikt nie doznał kontuzji. Musimy się spotkać w mieście i zastanowić co dalej z tym problemem zrobić – Piotr Buchcik, wiceprezes Wawelu próbował zachować spokój. Wiemy już, że do żadnego oficjalnego spotkania prezesów nie doszło.
Ciekawie – zwłaszcza w kontekście pretensji płynących od piłkarzy i szkoleniowców – brzmi głos administratora boiska, czyli Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. – Została zawarta umowa z klubami, na mocy której mogą one rozgrywać mecze sparingowe na tym boisku, ale o odśnieżanie dbają same. My niestety, nie dysponujemy odpowiednimi zasobami ludzkimi – wyjaśnił Andrzej Pustelnik, MOSiR Ruda Śląska. - Nic nie wiem o żadnej umowie – odpowiada prezes jednego z rudzkich klubów.
Na sobotę zaplanowano dwa kolejne sparingi na murawie przy ulicy Czarnoleśnej. Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć niektóre kluby rozważają jednak możliwość grania w sąsiednich miastach, nawet wobec kosztów z tym związanych.