- Jest to spowodowane tym, że tabor jest jaki jest i czasem dochodzi do awarii układu chłodzenia. Aby nie przerywać kursu, kierowca próbuje schłodzić silnik i włącza wówczas ogrzewanie na autobus. Jest to uciążliwe dla pasażerów, jednak jazda jest kontynuowana do czasu aż zostanie podstawiony zastępczy pojazd – powiedział Tomasz Musioł z Biura Prasowego KZK GOP w Katowicach.
Przewoźnicy są zobligowani do włączania ogrzewania w autobusach, kiedy słupek rtęci spadnie poniżej zera, jednak nie jest to sztywna reguła.
- Jeżeli temperatura jest nieco wyższa, ale chłód i tak doskwiera pasażerom, to na wniosek pasażera kierowca powinien włączyć ogrzewanie – dodał Musioł.
Zarówno za przegrzane oraz niedogrzane autobusy KZK GOP nakłada na przewoźników kary, które niestety nie zawsze skutkują.
- Jest to 200-krotność najtańszego biletu. Jest to kara za niesprawne urządzenia wentylacyjne – zdradził Musioł.
Na całe szczęście tabor komunikacji miejskiej jest ciągle unowocześniany.
- Zostały sprowadzone nowe autobusy. Mamy już klimatyzowane pojazdy, w których można automatycznie ustawić stałą temperaturę. Mamy nowe solarisy i mercedesy. Największe problemy są ze starymi ikarusami, które staramy się sukcesywnie wycofywać – oznajmił przedstawiciel KZK GOP.
Miejmy nadzieję, że tej zimy w autobusach w końcu będzie ciepło, a kiedy nadejdą pierwsze wiosenne upały będziemy mogli skorzystać z wygodnych i klimatyzowanych pojazdów. Czy nadzieja i tym razem okaże się złudna?