Rozpoczęła się złota polska jesień, temperatura rzadko spada w ciągu dnia poniżej 20 stopni Celsjusza, a w autobusach komunikacji miejskiej może sięgać nawet 30 kreski.

Zimą przypominają igloo, a latem potwornie rozgrzaną patelnię. O czym mowa? Oczywiście o autobusach komunikacji miejskiej, którymi podróż niezależnie od pory roku może zamienić się w prawdziwą drogę przez mękę. A wszystko przez przegrzany silnik, który sprawia, że w starszych modelach autobusów temperatura wewnątrz pojazdu gwałtownie wzrasta.

- Jest to spowodowane tym, że tabor jest jaki jest i czasem dochodzi do awarii układu chłodzenia. Aby nie przerywać kursu, kierowca próbuje schłodzić silnik i włącza wówczas ogrzewanie na autobus. Jest to uciążliwe dla pasażerów, jednak jazda jest kontynuowana do czasu aż zostanie podstawiony zastępczy pojazd – powiedział Tomasz Musioł z Biura Prasowego KZK GOP w Katowicach.

Przewoźnicy są zobligowani do włączania ogrzewania w autobusach, kiedy słupek rtęci spadnie poniżej zera, jednak nie jest to sztywna reguła.

- Jeżeli temperatura jest nieco wyższa, ale chłód i tak doskwiera pasażerom, to na wniosek pasażera kierowca powinien włączyć ogrzewanie – dodał Musioł.

Zarówno za przegrzane oraz niedogrzane autobusy KZK GOP nakłada na przewoźników kary, które niestety nie zawsze skutkują.

- Jest to 200-krotność najtańszego biletu. Jest to kara za niesprawne urządzenia wentylacyjne – zdradził Musioł.

Na całe szczęście tabor komunikacji miejskiej jest ciągle unowocześniany.

- Zostały sprowadzone nowe autobusy. Mamy już klimatyzowane pojazdy, w których można automatycznie ustawić stałą temperaturę. Mamy nowe solarisy i mercedesy. Największe problemy są ze starymi ikarusami, które staramy się sukcesywnie wycofywać – oznajmił przedstawiciel KZK GOP.

Miejmy nadzieję, że tej zimy w autobusach w końcu będzie ciepło, a kiedy nadejdą pierwsze wiosenne upały będziemy mogli skorzystać z wygodnych i klimatyzowanych pojazdów. Czy nadzieja i tym razem okaże się złudna?

KOMENTARZE