„Chrońmy dzieci przed ołowiem i kadmem” to tytuł konferencji zorganizowanej w Instytucie Ekologii Terenów Uprzemysłowionych w Katowicach. Zarówno ołów jak i kadm są pierwiastkami zbędnymi dla człowieka. Znajdują się mimo wszystko w organizmie każdego z nas. Średni człowiek ma w ciele około 120 mg ołowiu i 50 mg kadmu.
Czy wiedzą Państwo, że od 50 – 70 procent ołowiu i kadmu dostaje się do organizmu dziecka drogą pokarmową, do 20 % tych metali wdychamy. A ołów pozostaje w krwi przez 30 dnia, a w kościach od 40 do 90 lat? I co najważniejsze, że skutki wdychania tych pierwiastków są wyjątkowo szkodliwe dla naszego organizmu? - Toksykolog odpowiedziałby, że są to metale bezwzględnie toksyczne. Nawet najmniejsza ich ilość w naszym organizmie jest szkodliwa. Nie ma wartości normatywnych, natomiast są wartości referencyjne określające w którym momencie należy zacząć się martwić o stan zdrowia. - tłumaczy Wanda Jarosz z Instytutu Ekologii Terenów Uprzemysłowionych.
Mniej szkodliwe są dla dorosłych organizmów. Bardziej, dla dzieci. - Dorośli, ze względu na ukształtowanie organizmu obecność metali nie jest tak groźna jak w przypadku organizmów rozwijających się. - tłumaczy Jan Skowronek, dyrektor Instytutu Ekologii Terenów Uprzemysłowionych.
Temat ten jest wyjątkowo ważny szczególnie na śląsku. Tu wpływy przemysłowe, choć mniej nadal są widoczne. Odczuwamy także zaniedbania, które miały miejsce na terenie województwa w latach 70 i 80 XX wieku. Bo choć dziś, stawiamy na ekologię, to zanieczyszczenia powietrza czy gleby to w wielu przypadkach bomba z opóźnionym zapłonem. - Zawsze obecność metali ciężkich w organizmie stanowi zagrożenie. Ani ołowiu ani kadmu nie powinniśmy mieć we krwi, jednak przeszłość industrialna powoduje, że w różnych komponentach naszego środowiska występuje zagrożenie – dodaje Skowronek.
Idealnym przykładem tego, jak bardzo nieekologiczny przemysł z czasów PRL wpływa na nasze zdrowiem są Piekary Śląskie. Te stały się obiektem kolejnych już badań w ramach projektu „Chrońmy dzieci przed ołowiem i kadmem”.
Z badan wynika, że prawie 30 procent Polaków nie potrafi określić zagrożeń występujących w środowisku, a 60 procent jest przekonanych, że w ich otoczeniu nie występują środowiskowe czynniki zagrażające zdrowiu. Tego typu akcje przede wszystkim mają zwiększać świadomość zagrożeń.