Bytomscy policjanci i strażacy uratowali zamkniętego w samochodzie buldoga francuskiego. O wycieńczonym psiaku funkcjonariuszy powiadomili przechodnie. Okazało się, że psa przez roztargnienie na kilka godzin zamknęła jego właścicielka. Kobiecie może grozić kara do 2 lat więzienia.
Około godziny 16 z bytomskimi policjantami skontaktowali się przechodnie, którzy zauważyli ledwo żywego psa leżącego na kanapie skody zaparkowanej przy ul. Moniuszki. Na miejscu bardzo szybko pojawił się patrol oraz strażacy, którzy rozbili szybę, a następnie przekazali psa wezwanemu na miejsce rakarzowi. Buldog francuski trafił pod opiekę weterynarzy z bytomskiego schroniska, natomiast 34-letnia właścicielka psa do Komisariatu II, gdzie została przesłuchana.
Kobieta oświadczyła, że zabrała psa z domu, aby nie był w nim sam, a że miała dość sporo spraw na głowie, parkując około godziny 12 samochód najzwyczajniej zapomniała o pupilu śpiącym na tylnej kanapie. Bardzo przejęta swoją nieroztropnością 34-latka, po przesłuchaniu zabrała psa ze schroniska i zawiozła go do lecznicy dla zwierząt, gdzie ma on całodobową opiekę weterynaryjną. Jeżeli śledczy uznają, że doszło do umyślnego przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem, to wówczas kobiecie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.