Wodociągi należące do Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego nie zostaną wydzierżawione. Tak zdecydowali w czasie poniedziałkowej sesji nadzwyczajnej radni, odwołując referendum w tej sprawie. Nie wiadomo jednak co z ogromną 100 milionową dziurą, która po tej decyzji powstała w budżecie miasta.
Sprawa wydzierżawienia sieci wodociągowej BPK nadal budzi spore emocje. Radny Michał Bieda pytał z sesyjnej mównicy skąd taka zmiana w stanowisku władze miasta, które jeszcze kilkanaście dni temu twardo stały przy swoim. Odpowiedź była błyskawiczna.
- Referendum kosztowałoby Bytom około 300 tysięcy złotych. Warto przeznaczyć te środki na inne potrzeby, a tych jak wiadomo nie od dziś, w mieście jest sporo – oznajmił prezydent Damian Bartyla.
Ostatecznie uchwała została podjęta większością głosów. Od głosowania wstrzymała się opozycja, zwracając uwagę na gigantyczną dziurę, która powstała po tej decyzji w miejskim budżecie.
- Przynajmniej przez kilka tygodni miasto będzie funkcjonować ze 100 milionową dziurą budżetową. Czy to jest zgodne z dyscypliną finansów? Jak chcecie ją załatać? – domagał się deklaracji radny Michał Bieda.
- Finalizujemy przejęcie terenów po Elektrociepłowni Szombierki od spółki Fortum. Chcemy sprzedać działki i zmniejszyć w ten sposób deficyt. Więcej szczegółów będą mógł przedstawić na kolejnej sesji – zdradził prezydent Bartyla.
Emocje wywołała także sprawa nadania jednej z bytomskiej ulic imienia Wojciecha Kilara. Część samorządowców twierdziła, że tak uznany kompozytor zasługuje na bardziej eksponowane miejsce niż droga na uboczu. Innego zdania była przewodnicząca rady miejskiej, Danuta Skalska.
- Kilka razy w życiu miałam okazję spotkać osobiście Wojciecha Kilara i wiem, że była to osoba bardzo skromna. Co więcej, jestem święcie przekonana, że nie miałaby nic przeciwko temu, aby jakaś ulica nosiła jego imię – rzekła przewodnicząca Skalska.