Zwabione łatwym pożywieniem, coraz częściej zapuszczają się na tereny zamieszkałe przez ludzi. Mowa o dzikach, które można spotkać w Miechowicach czy Szombierkach. Aby zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo, specjalistyczna firma prowadzi działania, które mają ograniczyć nasze spotkanie z dzikiem oko w oko. Ale skuteczność tych akcji zależy także od nas.
Szacowana liczebność dzika w bytomskich lasach to niecałe 200 sztuk. Problem z tymi dzikimi zwierzętami mają szczególnie Miechowice, gdzie nowo wybudowana autostrada przecięła na pół tamtejszy las. Ingerencja w środowisko naturalne tych zwierząt spowodowała, że nie migrują one już w głąb lasu, ale wchodzą do miasta.
Do zabudowań zwabia je także łatwość dostępu do pokarmu. Niezabezpieczone śmietniki, wyrzucone resztki jedzenia powodują ich coraz śmielsze podejścia pod zabudowania. Niejednokrotnie zwracaliśmy się do zarządców wspólnot mieszkaniowych, aby zwracali uwagę na porządek wokół śmietników, odpowiednie zabezpieczenie kontenerów. Apelujemy też do osób odwiedzających bytomskie parki, by nie zostawiały tam pożywienia – mówi Michał Gawłowski z Referatu Przyrody Wydziału Spraw Komunalnych.
Brak naturalnych wrogów dzików oraz łatwy dostęp do pożywienia sprawił, że populacja tych zwierząt jest coraz większa. Kontrolę nad liczebnością dzików sprawują koła łowieckie. W niektórych miastach, np. w Katowicach, podjęto radykalne kroki poprzez odstrzał zwierzyny. Sprawę dzików w mieście poruszano też podczas Komisji Prawa i Porządku Publicznego Rady Miejskiej. Wówczas też, w porozumieniu z Kołem Łowieckim Orzeł, utworzono strefy ochronne z wyznaczonymi pasami kukurydzy.
Dziki jednak rozsmakowały się w ludzkich odpadkach, nadal wychodzą na żer blisko szkół i osiedli. Nie ma też gwarancji, że wywiezione zwierzęta nie powrócą. Za skuteczność tej akcji w znacznej mierze odpowiedzialni są ludzie. Wyrzucanie pokarmu, niezabezpieczone kosze na odpady to najczęstsze powody tego, że „dokarmiamy” dziki. Musimy zrozumieć, że takie działanie jest szkodliwe, niszczy równowagę w przyrodzie, stwarza niebezpieczeństwo – mówi Gawłowski.
Gdy już natkniemy się na dzika, należy zwrócić się o pomoc do straży miejskiej, która współpracuje zarówno z kołem łowieckim, jak i firmą przeprowadzającą akcję odławiania.