Mieli upamiętnić pomordowanych w Katyniu Polaków. Dziś mija dwa lata od katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem. W jej wyniku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką.
Takiego scenariusza nie przewidywał nikt. 10 kwietnia 2010 roku tradycyjnie już polscy przedstawiciele wyruszyli do Katynia, by tam oddać hołd zamordowanych polskim żołnierzom. Od dwóch lat, data prócz przypominania o mordzie katyńskim przypomina o katastrofie polskiego samolotu. W jej wyniku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką.
Rok po katastrofie również rudzcy samorządowcy postanowili w sposób szczególny uczcić pamięć ofiar. Podczas uroczystej sesji rady miasta radni przyjęli specjalna uchwałę. Gościem sesji był Maciej Łopiński, były szef kancelarii prezydenta.
Wśród osób, które straciły życie byli także Ci, związani ze Śląskiem i kojarzeni. Górny Śląsk do dzisiaj opłakuje senator Krystynę Bochenek, która w pamięci wielu osób zapisała się jako świetna dziennikarka i animatorka życia społeczno-kulturalnego.
10 kwietnia budzi dzisiaj wiele emocji i kontrowersje. Dla jednych jest tylko i wyłącznie medialnym zapychaczem, dla innych ważnym momentem w historii. Jedno jest pewne, w historii Polski zawsze będzie to moment sprawdzianu, naszego poziomu demokracji i społecznej solidarności.