Przedstawiciele pracodawców oraz małych i średnich przedsiębiorców od dawna apelują o wprowadzenie przepisów, które zwiększyłyby efektywność zamówień publicznych. To potężny rynek, którego wartość stanowi 12 proc. PKB. Uczestniczy w nim jednak tylko 1/4 firm z sektora małej i średniej przedsiębiorczości. Wśród najczęściej postulowanych zmian jest zniesienie kryterium ceny w większości przetargów.
- Zamówienia publiczne zawsze były takim gorącym kartoflem i nikt się nie chciał tym porządnie zająć - uważa dr Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Większość małych firm uważa, że zamówienia publiczne to sektor dla zdecydowanie większych podmiotów. Przedsiębiorców odstraszają przede wszystkim skomplikowane procedury, biurokracja i wymogi formalne. Ponad 90 proc. firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw uważa, że umowy lepiej chronią interesy zamawiających niż wykonawców - wynika z badań TNS Pentor.
- Jeśli weźmiemy pod uwagę różne obawy związane z działalnością instytucji 3-literowych, typu NIK i CBA, to atmosfera wokół zamówień publicznych jest bardzo niedobra, właściwie każdy jest podejrzany. Więc to jest system, który wymaga wyprostowania - podkreśla wiceprezes IBnGR.
Problemem dla przedsiębiorców często jest kryterium najniższej ceny. To powoduje, że przetargi publiczne są dla nich mało atrakcyjne i wolą szukać kontraktów na rynku komercyjnym, gdzie można uzyskać wyższą cenę za usługi.
- Kryterium ceny jest właściwie najgorszym kryterium, jakie sobie można wyobrazić - ocenia Bohdan Wyżnikiewicz.
Często wygrywają firmy, które nie są w stanie za niską cenę wypełnić swoich zobowiązań. Firmy padają właśnie dlatego, że silna walka konkurencyjna zmusiła je do obniżania cen i balansowania na granicy kosztów. Szczególnie, jeśli w trakcie inwestycji pojawiają się nieoczekiwane koszty.
Takie przykłady zdarzają się często w branży budowlanej, gdzie wykonawcy mają problemy z realizacją projektu z powodu stale rosnących cen materiałów budowlanych oraz opóźnień w płatnościach.
Źródło: Newseria.pl