Na siedem lat więzienia skazał katowicki sąd Adama G., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie ubiegłorocznego pożaru kamienicy w Świętochłowicach-Lipinach. Zginęło w nim pięć osób, kilka innych zostało poważnie rannych.
30-letniemu oskarżonemu karę wymierzono bez procesu. Taki wniosek złożyła prokuratura i sam Adam G., który przyznał się do winy i zgodził na taki wyrok. Według prokuratury do tragedii doszło na skutek zaprószenia ognia, a nie celowego podpalenia.
Pożar wybuchł 17 czerwca w nocy na klatce schodowej. Ogień przepalił drzwi i uniemożliwił mieszkańcom wydostanie się z budynku, dlatego strażacy starali się ewakuować ich przez okna. W pożarze spaliło się sześć mieszkań, zawaliła się też część klatki schodowej. W akcji wzięło udział 18 zastępów strażackich. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci czterech z pięciu ofiar było zatrucie tlenkiem węgla. W przypadku kobiety, która ratując się przed pożarem wyskoczyła z okna na drugim piętrze, bezpośrednią przyczyną zgonu były obrażenia spowodowane upadkiem z wysokości.
Za nieumyślne spowodowanie pożaru sąd wymierzył oskarżonemu karę sześciu lat więzienia, maksymalna kara za taki czyn to osiem lat pozbawienia wolności. Poza doprowadzeniem do tragedii 30-latek odpowiadał także za zniszczenie mienia Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej i czynną napaść na funkcjonariuszy przed zatrzymaniem. Siedem lat więzienia to orzeczona wobec niego kara łączna. Ogłoszony w środę wyrok jest nieprawomocny.