Dla dwóch futsalowych drużyn ten sezon jeszcze się nie zakończył. W środę w Halembie odbył się pierwszy mecz barażowy o prawo gry w Futsal Ekstraklasie. Gwiazda podejmowała na własnym parkiecie ekstraklasowy Uniwersytet Gdański. Halembianie po emocjonującym spotkaniu pokonali faworyzowanego rywala 3:2.
W pierwszej odsłonie kibice nie doczekali się bramek, pomimo tego, że sytuacji nie brakowało. Już w 2. minucie halembianie dobrze rozegrali rzut rożny, a Marcin Brysz pomylił się o centymetry. W odpowiedzi formę Dawida Barteczki sprawdził wszędobylski Tomasz Poźniak. W 14. minucie po trójkowej akcji powinno być 1:0 dla gospodarzy, ale 100-procentowej okazji nie wykorzystał Brysz.
Wynik otworzył krótko po zmianie stron Bartosz Siadul, wykorzystując daleki wyrzut Barteczki. W 30. minucie Akademicy schematycznie rozegrali korner, a Mateusz Wesserling popisał się pięknym uderzeniem z woleja i był remis. 64 sekund później szybką akcję miejscowych wykończył z zimną krwią Brysz i Gwiazda znowu prowadziła.
W 36. minucie Maciej Małek odebrał piłkę w narożniku boiska Wojciechowi Pawickiemu, dograł ją do Michała Dubiela, który pewnie podwyższył na 3:1. W końcówce rudzianie popełnili szósty faul, a Mikołaj Kreft pewnie wykorzystał przedłużony rzut karny.
- Spodziewaliśmy się tutaj na Górnym Śląsku trudnej przeprawy. Specyficzna hala, wymagający rywal i długa podróż - to wszystko miało wpływ na naszą postawę. Z drugiej strony kilka bramek dzisiaj podarowaliśmy rywalowi. Martwi również fakt, że nie wykorzystaliśmy kilku znakomitych sytuacji - powiedział po meczu Wojciech Pawicki, grający szkoleniowiec AZS UG.
- Byliśmy mocno zdeterminowani. Przed tym spotkaniem niewiele osób na nas stawiało. Przed pierwszy gwizdkiem wynik 3:2 wzięlibyśmy w ciemno, jednak po końcowej syrenie czujemy niedosyt, ponieważ przy stanie 3:1 mieliśmy kilka dobrych okazji, żeby wyjść na trzybramkowe prowadzenie - zdradził Łukasz Kujawa, trener Gwiazdy Ruda Śląska.
Zespół z Rudy Śląskiej na sobotni rewanż do Gdańska pojedzie z jednobramkową zaliczką.