Niewykluczone, że śląskie miasta będą musiały po epidemii koronawirusa jeszcze bardziej zacisnąć pasa. Mniejsze wpływy z tytułu podatków, odbijają się na stanie miejskich finansów i wymuszają ograniczanie wydatków. Śląski Związek Gmin i Powiatów przeanalizował wpływy do budżetu pod kątem ubytków z PIT.

Realne ryzyko pogorszenia się kondycji sektora finansów publicznych na niespotykaną dotąd skalę – taka prognoza pojawia się coraz częściej w wypowiedziach ekspertów. Jeśli chodzi o samorządowe budżety, to coraz więcej wskazuje na to, że dziura w finansach uwidoczni się w drugiej połowie tego roku. Te prognozowane założenia samorządowcy muszą zderzyć „z życiem”

- W ostatnich tygodniach dużo mówimy o powrocie do nowej normalności. Dla samorządów ten powrót oznacza pobudzenie lokalnej gospodarki i zapewnienie kluczowych usług publicznych. Jednocześnie patrząc na wstępne dane finansowe pojawia się pytanie, czy ten powrót w oczekiwanym zakresie będzie możliwy? – mówi Piotr Kuczera, Przewodniczący Śląskiego Związku Gmin i Powiatów, Prezydent Rybnika.

Śląski Związek Gmin i Powiatów (ŚZGiP) na podstawie zebranych danych finansowych samorządów lokalnych z naszego regionu wstępnie ocenił ich obecną sytuację. Zlecił przygotowanie raportu, który w całościowy sposób prezentuje stan budżetów gmin i powiatów w odniesieniu do kluczowych wskaźników finansowych (dane z lat 2015-2019, z oficjalnych sprawozdań budżetowych jst, a także z wieloletnich prognoz finansowych). Zebrał też dane z jednostek samorządu terytorialnego z województwa śląskiego, które dotyczą wpływów do budżetów samorządów z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) za miesiąc kwiecień 2020 r. (w porównaniu z kwietniem 2019 r., w ankiecie wzięły udział wszystkie gminy i powiaty z woj. śląskiego).

- To wstępny obraz tego, w jakiej aktualnie kondycji finansowej jesteśmy, ale też w jakim kierunku zmierzamy. Wszystkie przeanalizowane wskaźniki pokazują podobną tendencję. Jest to zmniejszenie bezpieczeństwa i samodzielności finansowej oraz ograniczony potencjał inwestycyjny gmin i powiatów – wyjaśnia Krzysztof Matyjaszczyk, Wiceprzewodniczący Związku, Prezydent Częstochowy.

Na tle analizowanych wskaźników szczególnie niepokoi spadek tzw. nadwyżki operacyjnej, która pokazuje realny poziom bezpieczeństwa finansowego samorządów. Oznacza dodatnią różnicę między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi w danym roku.

- Nadwyżka operacyjna w odpowiedniej wysokości to swego rodzaju potencjał inwestycyjny samorządów i gwarancja zachowania płynności finansowej budżetów. Im większa jej wartość, tym mniejsze ryzyko utraty płynności finansowej, która może nastąpić w wyniku negatywnych czynników zewnętrznych – tłumaczy dr Jan Maciej Czajkowski, ekspert Związku Miast Polskich ds. samorządowych finansów, autor raportu przygotowanego na zlecenie ŚZGiP.

Niski poziom lub brak nadwyżki operacyjnej, zwłaszcza utrzymujący się w dłuższym czasie, ma zawsze negatywne skutki dla każdej jednostki samorządu terytorialnego. Gmina „z niską nadwyżką” nie posiada wolnych środków finansowych na realizowanie inwestycji. Nie ma ich również na tzw. wkład własny, który jest niezbędny w przypadku projektów unijnych, może też mieć problemy z ewentualnym zaciąganiem nowego długu potrzebnego na te przedsięwzięcia. W dalszej perspektywie brak nadwyżki operacyjnej, a więc de facto utrata płynności finansowej budżetu - w przypadku niektórych gmin - może prowadzić do ograniczenia realizowania podstawowych zadań i usług publicznych.

Problemem, który od lat przewija się w samorządowych dyskusjach jest luka finansowa w oświacie. Wskaźnik ten pokazuje różnicę między, otrzymywaną przez samorządy subwencją oświatową powiększoną o dochody bieżące, a wydatkami bieżącymi na ten cel.

- Z danych ujętych w raporcie przygotowanym na zlecenie naszego Związku można odczytać trend, który widać również w całej Polsce. To coraz szybszy wzrost luki finansowej w oświacie, który zaczął się już w 2017 r. – mówi Krzysztof Matyjaszczyk, Wiceprzewodniczący Związku.

Na liście problemów dotyczących samorządowych budżetów od 2019 r. znalazł się też PIT, ze względu na wprowadzone właśnie wtedy zmiany prawne. W ich efekcie samorządy utraciły po stronie dochodowej znaczące środki. Na te zmiany nałożyły się skutki gospodarcze trwającej epidemii, w postaci ograniczonych wpływów z tego tytułu. W świetle wstępnych danych za kwiecień 2020 r. w stosunku do analogicznego miesiąca w minionym roku, średnio w skali gmin i powiatów woj. śląskiego, to ok. 40% mniej.

- W przypadku gminy Bieruń ta różnica w oparciu o wstępne dane wynosi aż 47% - mówi Krystian Grzesica, Burmistrz Bierunia i dodaje: - Na tę różnicę składają się nie tylko skutki epidemii, ale również ulgi podatkowe związane z podatkiem dochodowym od osób fizycznych, czy zwolnienia z podatku osób poniżej 26. roku życia. W tym przypadku, porównując 2020 i 2019 rok, to kwota 2,5 miliona złotych.

Samorząd Bierunia musi jeszcze dopłacać z budżetu miasta 10 milionów złotych do subwencjonowanych zadań oświatowych. Natomiast, mimo zaplanowanych od września podwyżek wynagrodzenia dla nauczycieli subwencja oświatowa będzie niższa o 82 tysiące złotych. Ostateczny bilans w tym zakresie znany będzie pod koniec 2020 r.

- Podajemy różne, duże kwoty, które wydają się suchymi wartościami. Jednak w rzeczywistości stoją za nimi konkretne zadania, których samorząd być może nie będzie mógł zrealizować w dotychczasowym zakresie, a może nawet wcale – mówi Krystian Grzesica.

Burmistrz Bierunia dodaje, że dziś miasto szuka oszczędności na przykład w zakresie tzw. bieżącego utrzymania. W tej kategorii mieszczą się zadania związane ze sprzątaniem przestrzeni publicznej, koszeniem terenów zielonych, ale i oświetleniem. Należy to robić z dużą ostrożnością, aby na działaniach oszczędnościowych nie ucierpieli mieszkańcy.

Żródło: Śląski Związek Gmin i Powiatów

KOMENTARZE