Po niewielkiej nawałnicy, która w piątkowy poranek przeszła przez Rudę Śląską, mieszkańcom domostw nieopodal Parku Kozioła, ukazał się widok jak po wybuchu bomby. Ogromne drzewo runęło na ziemię. Cud, że nikomu nic się nie stało, ponieważ z deptaka korzysta codziennie wiele osób.

- Nadmienię że jest to dosyć uczęszczana ulica osiedlowa, bez pobocza i chodnika, po prostu deptak, którym codziennie dorośli oraz dzieci idą do szkoły, na dworzec PKP czy pobliskiego urzędu pracy. Drzewo, które runęło na ziemię na pewno zmiażdżyłoby samochód, a człowiek nie miałby szans na przeżycie - czytamy w mailu, który skierował do naszej redakcji pan Dariusz.

Jego zdaniem oraz okolicznych mieszkańców w Parku Kozioła znajduje się wiele spróchniałych drzew, które wymagają szybkiej przycinki, ponieważ w przypadku burz z porywistym wiatrem zagrażają życiu oraz zdrowiu mieszkańców.

- Zgłaszałem sprawę dwukrotnie telefonicznie straży miejskiej, natomiast sąsiedzi co jakiś czas informują o tym fakcie urząd miasta, ale bez rezultatów. Czy musi dojść do nieszczęścia, żeby ktoś, kto odpowiada za zieleń miejską się pochylił nad problemem - pyta zaniepokojony mieszkaniec Rudy Śląskiej.

Synoptycy zapowiadają, że burze z porywistym wiatrem mogą z nami pozostać nawet do czwartku. Może warto przyjrzeć się kondycji miejscowego drzewostanu.

KOMENTARZE