W Polsce zakażonych wirusem HCV może być nawet 150 tys. osób, z których aż 86 proc. nie zdaje sobie z tego sprawy. Wirus ten jest odpowiedzialny za wirusowe zapalenie wątroby typu C i około 60 proc. przypadków raka wątroby, który w Polsce powoduje co roku ok. 2 tys. zgonów.
Ponieważ wirusowe zapalenie wątroby w większości przypadków przebiega bezobjawowo, każdy powinien się zbadać. Każdy był kiedyś bowiem w sytuacji, która mogła go narazić na zakażenie wirusem zapalenia wątroby HCV albo HBV – mówi Barbara Pepke, prezes Fundacji Gwiazda Nadziei, lider Koalicji Hepatologicznej.
Wirusowe zapalenie wątroby typu C – choć w większości przypadków całymi latami przebiega bezobjawowo – ma poważne skutki w postaci marskości wątroby i raka wątrobowokomórkowego. WZW wywołują głównie dwa wirusy: HBV oraz HCV. Przeciw pierwszemu z nich już od lat istnieje skuteczna szczepionka, jednak na HCV nadal jej nie ma.
– Szczepienia przeciw HBV są podstawowym narzędziem w zapobieganiu zakażeniom. Te szczepienia są dostępne od lat 90. ubiegłego wieku, a dzięki nim liczba zakażeń drastycznie spadła. W tej chwili w zasadzie nie notujemy już nowych. Te, które wykrywamy, są to najczęściej zakażenia wcześniej nabyte – mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Większy problem stanowi wirus HCV, przeciw któremu nie ma szczepionki. Zakażone nim osoby mogą odczuwać np. przewlekłe zmęczenie, senność, bóle stawów, nasilające się symptomy depresji czy objawy grypopodobne. Trudno je zdiagnozować, ale przez ten czas wirus sieje już spustoszenie w organizmie i uszkadza wątrobę, prowadząc do nieodwracalnych zmian.
Szacuje się, że w Polsce zakażonych HCV jest około 150 tys. osób, z których 86 proc. – a więc zdecydowana większość – nie zdaje sobie z tego sprawy.
– Od wielu lat staramy się precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, jak wiele osób jest zakażonych HCV. Szukając odpowiedzi, wykonaliśmy w tym czasie szereg mniejszych i większych badań przesiewowych. W oparciu o nie możemy śmiało oszacować, że w Polsce ok. 140–150 tys. osób jest w różnym stadium zakażenia i wymaga pogłębionej diagnostyki, żeby ustalić, czy potrzebuje leczenia zapobiegającego rozwojowi późnych następstw zakażenia HCV – mówi prof. Robert Flisiak.
Wirusem HCV bardzo łatwo się zakazić. Dochodzi do tego w wyniku przerwania ciągłości skóry, np. zwykłego skaleczenia, kiedy do organizmu dostanie się niewielka – nawet niewidoczna gołym okiem – ilość krwi innej, zakażonej osoby. Takie ryzyko istnieje np. podczas wizyty u manicurzystki, w salonie kosmetycznym, a nawet u dentysty. Dlatego lekarze podkreślają, że niemal każdy był kiedyś w sytuacji, kiedy mógł zakazić się HCV.
– Do zakażenia wirusami wywołującymi wirusowe zapalenie wątroby dochodzi głównie przez naruszenie ciągłości tkanki. To może być kosmetyczka, to może być dentysta, który nie zachowa procedury, to może być zabieg medyczny, tatuaż albo niezabezpieczone kontakty seksualne. Wirus może też przenieść się z matki na dziecko w trakcie porodu – wymienia Barbara Pepke.
W grupie podwyższonego ryzyka znajdują się także osoby zażywające dożylnie narkotyki (nawet incydentalnie), pacjenci po przeszczepach i transfuzjach krwi, osoby często hospitalizowane oraz dzieci matek zakażonych HCV.
– Zbadać powinny się też zwłaszcza te osoby, które miały transfuzję krwi bądź przeszczep narządu przed 1990 rokiem, ponieważ wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o istnieniu wirusa HCV i dochodziło do sytuacji, kiedy pacjent mógł mieć podaną zakażoną krew. Statystyki pokazują też, że niestety osoby często przebywające w szpitalach są bardziej narażone na zakażenie wirusem HCV – mówi prezes Fundacji Gwiazda Nadziei.
Wczesne wykrycie zakażenia HCV daje już niemal 100 proc. szans na wyleczenie. W Polsce od 2015 roku są refundowane przez NFZ terapie bezinterferonowe, dzięki którym choroba – jeszcze do nie tak dawna uważana za śmiertelną – stała się w pełni uleczalna. Doustna terapia trwa zwykle od 8 do 12 tygodni i jest dobrze tolerowana przez pacjentów, którzy przestają być po niej źródłem zakażenia HCV dla innych osób.
– Wczesna diagnostyka jest kluczowa, ponieważ – jeśli wcześnie wykryjemy zakażenie – to wirus nie dokona spustoszeń w wątrobie i w innych narządach. Nie dojdzie do zmian, które mogą być nieodwracalne, i przede wszystkim – będziemy mogli odpowiednio wcześnie wyeliminować zakażenie, które nie doprowadzi do marskości ani raka wątroby – podkreśla prof. Robert Flisiak. – Testy przesiewowe są nieodzowne w identyfikowaniu tych osób, które już uległy zakażeniu. Jeżeli resort zdrowia czy NFZ nie stworzą programu testów – jak ma to miejsce w innych krajach – wówczas nie pozostaje nic innego jak to, żeby każdy obywatel po prostu przetestował się sam.
Badanie wykrywające przeciwciała anty-HCV, które świadczą o obecności wirusa w organizmie, jest bardzo proste i sprowadza się do rutynowego pobrania krwi. W tym celu nie jest nawet wymagane skierowanie ani bycie na czczo.
– Badanie w kierunku obecności wirusa HCV polega na pobraniu krwi z żyły bądź z opuszka palca. Trwa właśnie bardzo duża akcja, w ramach której takie badanie można wykonać nieodpłatnie w ponad 300 punktach w całej Polsce. Nie trzeba się przygotowywać, nie ma zapisów, można wejść z ulicy. Dzięki temu każdy może wykonać taki test, który pokaże, czy miał kontakt z wirusem HCV. Na stronach www.hcv.info.pl znajduje się mapka, na której nasza fundacja na bieżąco aktualizuje listę placówek wykonujących bezpłatne badania w kierunku HCV – wskazuje Barbara Pepke.
W ramach akcji do końca tego roku bezpłatne badanie krwi w kierunku HCV można wykonać we wszystkich laboratoriach ALAB. W tym celu wystarczy zgłosić się do jednego z punktów pobrań ALAB Laboratoria na terenie całej Polski. Jeśli wynik testu okaże się pozytywny – zostanie przeprowadzona dalsza, bezpłatna diagnostyka, która wykaże, czy wirus jest nadal aktywny.
– Badania w kierunku obecności wirusa HCV nie są powszechnie wykonywane, ponieważ nie ma ich w koszyku lekarzy pierwszego kontaktu. Z kolei poradnie chorób zakaźnych mają kolejki oczekiwania na przyjęcia, a ostatnimi czasy zajmowały się głównie chorymi na COVID-19. Tak więc bezpłatne badanie jest szansą na skorzystanie z diagnostyki szybkiej, łatwej i dostępnej dla każdego – podkreśla prezes Fundacji Gwiazda Nadziei.
Źródło: Newseria