Często jeździmy na pamięć. Wiemy gdzie jest ograniczenie prędkości, przejście dla pieszych, gdzie często kontroluje policja. I tego typu styl jazdy może być zgubny. Na naszych drogach bowiem co raz częściej azyle bezpieczeństwa czy wysepki, a sami kierowcy nowym elementem drogi są zaskoczeni.
W swoim założeniu poprawiać mają stan bezpieczeństwa. Często informują o pasach, ustawiane są w newralgicznych punktach. Dla kierowców jednak, często jeżdżących na pamięć są nie małym zaskoczeniem. Azyle bezpieczeństwa jednak na naszych drogach pojawiają się głównie za sprawą mieszkańców. Z jednej strony interweniujących w rudzkim urzędzie, z drugiej łamiących przepisy. Policyjne statystyki bowiem brane są pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosków. Często jednak zdanie urzędników czy policjantów jest zgoła inne niż kierowców. To co pozornie poprawiać ma bezpieczeństwo, często staje się kłopotem dla kierowców. A przykłady nie musimy szukać daleko. Ulica Objazdowa, którą większość naszych redakcyjnych kolegów dojeżdża do pracy. Kilka miesięcy temu pojawiły się tu dwa – już dziś wiemy „spowalniacze ruchu”. Prędkość zmniejszamy, głównie dlatego, że nie wiemy kto w tym konkretnym miejscu ma pierwszeństwo. Potwierdzili to między innymi przepytani przez nas kierowcy. Kierowcy już dziś zadają sobie pytanie. Co z zimą? Miejsca o których mowa nawet w ciepłe dni potrafią wprowadzić spore zamieszanie, a zima na naszych drogach – to wyjątkowy czas. Wyjątkowo trudny dla kierowców. I wyjątkowo pracowity dla służb drogowych. A tym drugim, mimo iż dopiero początek złotej, polskiej jesieni przypominamy. Zima w naszym kraju to opady śniegu. Tak by dwa miesiące nikt nie był zdziwiony białym porankiem.