Były premier, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller zjawił się z wizytą w Rudzie Śląskiej. Podczas spotkania z mieszkańcami i lokalnymi działaczami poruszono ważne zarówno dla Polski jak i regionu kwestie.
- Kampania wyborcza zaczyna się w rzeczywistości już następnego dnia po wyborach, stąd politycy z centrali odwiedzać powinni miasta, w których mieszkają potencjalni wyborcy - tak na nasze pytanie dlaczego o mniej strategicznych miastach przypominają sobie partie polityczne przed wyborami odpowiedział Leszek Miller. Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, zjawił się 1 lutego ze studyjną wizytą na południu.
Prócz lokalnych polityków, w spotkaniu uczestniczyli przede wszystkim mieszkańcy. A Ci mieli wyjątkowo dużo pytań, związanych przede wszystkim z przyszłością polskiej lewicy. Bo ta, jak pokazały ubiegłoroczne wybory parlamentarne nie rysuje się w różowych barwach. Sojusz zdobył jeden z najgorszych wyników w całej swojej historii, w samej partii doszło do sporych przetasowań Wszystko by odzyskać dawnych wyborców - Naszym celem na dzień dzisiejszy będzie przede wszystkim zdobycie zaufania nowych wyborców i odzyskanie tych, którzy z różnych powodów od sojuszu odeszli. - tłumaczył Miller.
Pojawiły się oczywiście pytania dotyczące katastrofy smoleńskiej. Sprawa bowiem nadal budzi wiele emocji - Musimy przestać grać 10 kwietnia. W samolocie, który nie powinien wystartować zginęli także nasi przyjaciele. Często latałem do Smoleńska, to jest lotnisko na którym lądują tylko i wyłącznie polskie samoloty. Żadna delegacja tego nie robi. Jest wiele pytań, które trzeba rozwiązać.
Krótka wizyta pokazała mimo wszystko, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nadal cieszy się dość dużym elektoratem. Powinna jednak dać do zrozumienia, że w samej partii muszą zajść poważne zmiany, by odzyskać dawne poparcie.