Nikt tak dobrze nie ocenia miejsc rozrywki jak Ci, którzy z nich korzystają. My wykorzystując ostatnie promyki słońca, wybraliśmy się na rudzkie place zabaw. Wybraliśmy się jednak z wyjątkowym "testerem" – pięcioletnią Wiktorią, która wybierała, sprawdzała i oceniała.
Na początku przypomnijmy: w wakacje odwiedziliśmy dwa place zabaw. Powstający jeszcze w Nowym Bytomiu i już działający w Kochłowicach. Jeden dość duży, drugi zdecydowanie bardziej kameralny. Place zabaw odwiedziliśmy po raz kolejny kilka miesięcy później.
Oceniać nie będziemy jednak my – nasz wiek nie sprawi bowiem, że ocena będzie wiarygodna. Oceniać będzie Wiktoria, świeżo upieczony przedszkolak. Pod bacznym okiem mamy, i naszej ekipy korzystała z wszystkim dostępnych atrakcji. Na pierwszy ogień poszedł plac zabaw w nowobytomskim parku.
Ten rzeczywiście dość duży, z wieloma atrakcjami. Plac zabaw dość nowy, otwarty bowiem kilka tygodni temu. Z dostępnych form zabawy zaliczyliśmy praktycznie wszystkie. Rozpoczynając od huśtawek …, przez koniki … , mini karuzelę … , odnowioną pajęczynę … na zjeżdżalniach kończąc – co biorąc pod uwagę czas, który Wiktoria na nich spędziła jest chyba jedną z najlepszych atrakcji.
Drugi punkt naszej krótkiej wycieczki to Kochłowice. Tu plac zabaw zdecydowanie mniejszy. Mniejsza pajęczyna. Jest jednak zjeżdżalnia, która Wiktorii do gustu przypadła bardzo. Bowiem z wszystkich atrakcji czasu na niej właśnie spędziła najwięcej. I zdradziła, że taka przydałaby się na Nowym Bytomiu. Tu bowiem można się wspiąć …, pokonać można szczebelki ... i co najfajniejsze w całej zabawie można zjechać na różne sposoby oczywiście.
I Wika zadecydowała, że na kochłowicki plac zabaw powróci, a na nowobytomskim bawić się będzie bo to … plac zabaw najbliżej jej domu. A generalny wniosek? Place zabaw są przede wszystkim dla dzieci. Bowiem to one wykorzystują wszystkie dostępne atrakcje, czasem w sposób zaskakujący. Patrząc okiem dorosłego musi być bezpiecznie, patrząc okiem dziecka – musi być interesująco.