Jako mieszkaniec Rudy Śląskiej z czystej ciekawości wybrałem się we wtorkowy wieczór na spotkanie rudzian z prezydent miasta, Grażyną Dziedzic. 120 minut z gospodarzem miasta. Czego się dowiedziałem?
Spotkanie w Rudzie Śląskiej – Rudzie rozpoczęło się od małego falstartu. – Przepraszamy za minutę opóźnienia. Trwa sesja Rady Miasta – tłumaczyli prezydent miasta organizatorzy. Wszystko ok. Tylko, że na moim zegarku było już siedem minut spóźnienia… I na tylu się skończyło.
Później jednak nastąpił kwadrans akademicki. Nie o spóźnienie w nim jednak chodziło. Usłyszałem w tym czasie co zostało w mieście dokonane. – Budżet obywatelski, strategia miasta, środki unijne – wymieniała płynnie prezydent Rudy Śląskiej. W tym momencie przypomniały mi się słowa Grzegorza Tobiszowskiego „że strategia miasta nie będzie strategią wszystkich rudzian”. Na każdym spotkaniu to samo? Jak na debacie w wieczorze wyborczym?
Ale po 15 minutach wreszcie do głosu doszli mieszkańcy. Tych na spotkaniu było około trzydziestu. Większość osób starszych, ale było też kilku młodych. Nie zabrakło przedstawicieli Straży Miejskiej, jak i również MPGM. Ci pierwsi usłyszeli wiele pochlebnych słów, a zwłaszcza … - pan Darek. On jest super – padł nagle głos ze sali w kierunku zasiadającego z boku strażnika.
Najwięcej dyskusji wywołała komunikacja miejska w dzielnicy Ruda. Tramwaj czy może autobus? Linia 18 czy może wymyśleć jeszcze coś innego. W tej dyskusji na linii prezydent miasta – mieszkańcy objawił się dość niespodziewanie dodatkowy rozmówca. – Mamy tutaj fachowca, ma na imię Łukasz, oddam mu głos – powiedziała pani prezydent, po czym oddała mikrofon młodemu mężczyźnie w niebieskiej bluzie. Łukasz tłumaczył, a pani prezydent jedynie przysłuchiwała się uważnie dyskusji. – Łukasz nie pracuje w Tramwajach Śląskich – dodała z uśmiechem, gdy młody mężczyzna zaczął nagle bronić stanowiska spółki.
Nie zabrakło podczas dyskusji także kilku ciekawych refleksji i dialogów z udziałem pani prezydent. Czy to związanych właśnie z komunikacją (- Nasze autobusy zawsze przechylają się na lewą stronę), czy też rozmów z mieszkańcami (- Na razie dotrzymywałam słowa, tak? – Tak. - To proszę powiedzieć to głośniej) lub też w kwestii życzeń samych rudzian (- W parku w przyszłym roku możemy postawić jedynie toi-toi. Wystarczy panu? – Tak. – Ok, postawimy toi-toi.). Podczas rozmów o chodnikach wrócono natomiast do przeszłości (- Gdyby nie te kredyty, to mielibyśmy więcej na remont chodników)
Po blisko dwóch godzinach, gdy prawie wszyscy obecni załatwili swoje najpilniejsze potrzeby spotkanie można było zakończyć. Na korytarzu odezwał się głos rozsądku. – Zawsze pytamy o te najbliższe nam sprawy, ulice i tak dalej. A ciekawe jaką strategię dla całej dzielnicy mają władze miasta – rzekł jeden z opuszczających salę.