Zakończył się przestój ekonomiczny w kopalniach należących do Kompanii Węglowej. Niestety sytuacja finansowa spółki nadal jest trudna, a górnicy coraz częściej drżą o swoje miejsca pracy. Związki zawodowe zapowiadają protest w stolicy.
Na zwałach w kopalniach leży ponad 5 milionów ton węgla. Jego cena na światowych rynkach jest rekordowo niska i wynosi nieco ponad 80 dolarów. A to ma bezpośrednie przełożenie na zainteresowanie polskim czarnym złotem. - Pierwszym zadaniem jest pozbycie się tych zwałów. Zaleganie takiej ilości węgla demobilizuje do jego produkcji. Jeżeli doda się jeszcze do tego surowiec, który zalega w elektrowniach to wychodzi na to, że kompania mogłaby przez pół roku nie wydobywać węgla – powiedział Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
- Jest robiony taki przekręt, że sprowadza się węgiel słabiej jakości ze wschodu, głównie z Rosji i miesza się go z naszym, którego jakość jest wyższa i w takiej postaci jest spalany w zakładach energetycznych. Jeżeli premier nie zrobi z tym porządku to my przystąpimy do działania. Jesteśmy w stanie zablokować miejsca jego transportu – ostrzega Marceli Murawski, przewodniczący komisji zakładowej WZZ Sierpień 80 w KWK Halemba – Wirek.
W 9 zakładach górniczych, należących do węglowego potentata wstrzymano na 9 dni wydobycie. Z trzech rudzkich kopalń fedrowały tylko dwie. Górnicy oraz związki zawodowe obawiają się kolejnych przestojów. - Obawa zawsze jakaś jest, jednak teraz górnicy muszą skupić się na pracy. Mamy nadzieję, że nowy zarząd nie zdecyduje się na zorganizowanie kolejnej ekonomicznej przerwy – dodał Murawski.
Nowe władze kompanii uspokajają i obiecują, że na razie wszystkie kopalnie będą pracować normalnie. - Na razie nie ma żadnych sprecyzowanych planów odnośnie zamykanie kopalń oraz organizowania kolejnych przestojów. Wszystkie kopalnie od poniedziałku znowu fedrują – oznajmił rzecznik Madej. To wszystko sprawia, że finanse kompanii nadal znajdują się pod kreską.
Sytuacji nie odmieni diametralnie sprzedaż kopalni Knurów – Szczygłowice za 1,5 miliarda złotych, która zostanie sfinalizowana w lipcu. - Płacimy naszym kontrahentom dopiero po 120 dniach. Kolejnym problemem są koszty produkcji węgla. Obecnie do tony węgla dopłacamy wielokrotnie setki złotych – zdradził Madej.
W Katowicach premier Donald Tusk spotkał się w poniedziałek ze związkowcami. Podczas rozmów padło kilka obietnic i propozycji, konkretów jednak brak. - To spotkanie nie rozwiązało ani kłopotów Kompanii Węglowej, ani trudnej sytuacji górnictwa w Polsce, więc dalecy jesteśmy od tego, aby tanio sprzedać skórę i dać się udobruchać po jednym czy drugim spotkaniu. Ta sytuacja wymaga analizy. Jutro centrale związkowe spotkają się w Katowicach i zdecydujemy co dalej – rzekł Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Jeżeli sytuacja w największej spółce węglowej w Europie się nie poprawi to związkowcy wkrótce zorganizują kolejny protest. Tym razem na ulicach Warszawy.