Sytuacja ekonomiczna Kompanii Węglowej nadal jest fatalna. Największa spółka węglowa w Europie coraz bardziej zaciska pasa i pracuje nad wprowadzeniem w życie planu naprawczego, który ma ją uchronić przed bankructwem.
Trwa prostowanie finansów w Kompanii Węglowej. Zarząd węglowego potentata zdecydował się odchudzić rady nadzorcze w spółkach zależnych. Ten krok ma przynieść rocznie niemałe oszczędności.
- Rady nadzorcze tych podmiotów zostaną ograniczone maksymalnie do trzech osób, a zarządy do dwóch osób. W dziewięciu przypadkach zostaną również obniżone wynagrodzenia członków rad nadzorczych. To element planu restrukturyzacji – powiedział Tomasz Głogowski z biura prasowego Kompanii Węglowej S.A.
Przez półtora roku największa spółka węglowa w Europie nie będzie musiała spłacać zaległych zobowiązań wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zdaniem ekonomistów, to być może ostatni moment na ratunek.
Cięciom wprowadzanym przez kompanię z uwagą przyglądają się związki zawodowe.
- Cięcia w radach są jak najbardziej potrzebne, ale w kontekście całej spółki i problemów, z jakimi się boryka, są to małe zmiany na lepsze. Jednak z drugiej strony trzeba składać grosz do grosza – oznajmiła Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Spore zamieszanie wywołała w Rudzie Śląskiej medialna informacja o zamknięciu w ramach planu naprawczego trzech kopalń. Kompania Węglowa niechętnie komentuje całą sprawę.
- Są to informacje jedynie medialne, które funkcjonują gdzieś w przestrzeni medialnej, podane przez jeden z mało znanych portali internetowych i nie zamierzamy w żaden sposób tych rewelacji komentować, ani się do nich odnosić – rzekł stanowczo Głogowski.
Na czarnej liście znalazły się Piekary, Brzeszcze oraz Bielszowice. W likwidację rudzkiego zakładu nie wierzą związkowcy.
- Kopalnia Bielszowice ma przyszłość, ma perspektywy. W tych trzech wariantach restrukturyzacji, które narzucił zarząd kompanii nie ma mowy o zamykaniu czy wygaszaniu Bielszowic. Co więcej zakład ma się rozwijać – zdradził Grzegorz Kuźnicki, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji NSZZ Solidarność KWK Bielszowice.
Dariusz Potyrała ze Związku Zawodowego Górników w Polsce nazywa informację portalu wysokie napięcie.pl dziennikarską kaczką.
- Weryfikowałem te rewelacje autorskie i okazało się, że nie ma tak daleko przewidzianych kroków. Kompania Węglowa przygotowuje plany naprawcze dla poszczególnych kopalń, ale te plany mają się nijak do rewelacji przedstawionych w portalu, które przedrukowały później inne media – dodał Potyrała.
W kopalni Bielszowice pracuje ponad 3600 osób. Ewentualne zamknięcie zakładu mogłoby mieć opłakane skutku dla całego miasta. Dzisiaj jednak wszystko wskazuje na to, że czarny scenariusz w tym przypadku się nie ziści.