To było prawdziwe święto boksu. Już po raz kolejny Teatr Rozbark w Bytomiu stał się na kilka dni areną sportowych zmagań. Wszystko dzięki dziewiątej już edycji Międzynarodowego Memoriału Leszka Błażyńskiego.

- Chcemy w ten sposób upamiętnić mojego ojca, Leszka Błażyńskiego - medalistę olimpijskiego oraz mistrza Europy. Zależy nam również na rozwoju boksu na Górnym Śląsku, bo tych turniejów dla młodych zawodników ciągle brakuje - powiedział Leszek Błażyński jr., współorganizator zawodów.

 Zawody z roku na rok cieszą się coraz większym zainteresowaniem, a w ich organizację chętnie włączają się również władze Bytomia.

- Jesteśmy miastem o bogatej historii, które obecnie jest rewitalizowane o dużych tradycjach bokserskich. Memoriał odbywający się w murach Teatru Rozbark ma swój unikalny klimat - rzekł Andrzej Panek, zastępca prezydenta miasta Bytom.

 Na ringu zaprezentowała się ponad 70 zawodników z Polski oraz zagranicy. Nie brakowało młodych i utalentowanych pięściarzy z Austrii, Czech, Rosji czy Niemiec. Poziom całego turnieju chwalili trenerzy oraz pięściarze.

- U tych młodych zawodników widać już chęć zwycięstwa, świetnie schodzą z linii ciosu, nie unikają walki, widać, że wiele już potrafią - komplementował pięściarzy trener Henryk Wilk.

 Boks w Polsce cały czas czeka na swój renesans. Najlepsi młodzi pięściarze po przekroczeniu wieku juniora zbyt często kończą karierę z powodu braku perspektyw.

- Nie mają pracy, nie ma dla nich stypendiów. Muszą szukać zatrudnienia, często wyjeżdżają za granicę, a trening schodzi na drugi czy trzeci plan - oznajmił Krzysztof Górecki, trener boksu.

 Walką wieczoru było starcie Jana Sałamachy z Arnoldem Andonim o Mistrzostwa Świata w kick-boxingu w wadze lekko-półśredniej. Pas padł łupem Polaka, który po emocjonującym pojedynku pokonał Albańczyka na punkty.

 Więcej w poniedziałkowym serwisie sportowym o godzinie 17:40.