Dobrze w tym sezonie w lidze okręgowej spisuje się kochłowicka Urania. Podopieczni Stanisława Mikusza wysoko pokonali na własnym boisku Orła Białego z Brzezin Śląskich, prezentując momentami radosny i efektowny futbol.
Ostre strzelanie urządzili sobie w sobotę piłkarze Uranii. Rudzianie od początku meczu byli drużyną wyraźnie lepszą i raz po raz zagrażali bramce Orła. Szalał z przodu Dominik Kamieński, który w w 30 minucie pewnie wykorzystał sytuacją sam na sam z bramkarzem. Kilka minut później prowadzenie podwyższył Albert Bujny i wydawało się, że jest już po meczu.
- Od pierwszych minut kontrolowaliśmy przebieg meczu i stosunkowo szybko wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie. Wystarczyła jednak jedna akcja gości, aby zrobiło się nerwowo. Moi zawodnicy chyba nieco zlekceważyli rywala, czego efektem była bramka kontaktowa. W lidze okręgowej przeciwnika, który leży na łopatkach trzeba dobić, ponieważ inaczej można narobić sobie problemów – powiedział po meczu trener kochłowickiego zespołu, Stanisław Mikusz.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Urania nadal atakowała, a goście schowani za podwójną gardą czekali na okazję do kontrataku. Dobrze między słupkami spisywał Michał Klejnert, broniąc między innymi groźne strzały Artura Kornasa i Tomasza Oczko.
W końcówce goście ewidentnie opadli z sił, co z zimną krwią wykorzystali gospodarze. W 81. minucie karnego po faulu na Zalewskim na gola zamienił Oczko. Chwilę później ten sam zawodnik podwyższył na 4:1, płaskim strzałem w długi róg. W 87 minucie kochłowiczanie przeprowadzili akcję meczu, po której przepiękną bramkę zdobył Kamieński. Piłka po jego strzale głową wpadła w same widły.
- Akcja naprawdę była przedniej urody. Co ciekawe gola głową zdobył jeden z najniższych zawodników na boisku. Doskonale się złożył do strzału i perfekcyjnie przymierzył. Oby tak dalej – chwalił swego gracza szkoleniowiec Uranii.
Rudzianie dzięki okazałemu zwycięstwu awansowali na piąte miejsce w tabeli.
Urania Kochłowice – Orzeł Biały Brzeziny Śląskie 5:1 (2:1)