Gwiazda Ruda Śląska pokonała na własnym parkiecie AZS Uniwersytet Śląski Katowice w meczu 10. kolejki Futsal Ekstraklasy. Ojcem chrzestnym zwycięstwa był Andrii Kidanov, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Dla obu drużyn był to mecz o przysłowiowe sześć punktów i spokojniejszą zimę. Początek to dominacja Gwiazdy Ruda Śląska, która grała wysokim pressingiem i kiedy tylko nadarzała się okazja wyprowadzała zabójcze kontrataki. Jeden z nich przyniósł efekt już w 3 minucie. Andrii Kidanov przejął piłkę w środku pola, odegrał do Piotra Bubca, ten wypatrzył na lewej stronie Wojciecha Działacha, który wystawił futbolówkę jak na tacy Ukraińcowi i było 1:0.
Akademicy po straconej bramce zaczęli grać odważniej. Kilka razy zaskoczyć Aleksandra Waszkę próbował Błażej Korczyński, jednak rudzki golkiper za każdym razem był górą.
W 9. minucie kolejny kontratak przyniósł gola gospodarzom. Szymon Łuszczek wymienił kilka szybkich podań z Kidanovem, który z bliska ponownie wpisał się na listę strzelców.
Kilka chwil później akcję meczu przeprowadzili przyjezdni. Korczyński zagrał piętą do Krzysztofa Piskorza, który wypatrzył w polu karnym Łukasza Kusia. Ten popisał się uderzeniem w samo okienko - Waszka był bez szans.
W drugiej połowie obydwie drużyny stworzyły kilka znakomitych okazji do zdobycia gola. Gospodarze kilkakrotnie przegrywali pojedynki z Mateuszem Bednarczykiem, natomiast katowiczanom brakowało wykończenia, a czasem szczęścia.
Najbliżej wyrównania był Marcin Krzywka, egzekwując przedłużony rzut karny. Jednak jego intencje doskonale wyczuł Waszka.
W końcówce goście zdecydowali się wycofać bramkarza, jednak rezultat spotkania już się nie zmienił. Gwiazda dzięki wygranej odskoczyła katowiczanom w tabeli na pięć punktów.
Więcej w poniedziałkowym serwisie sportowym