Woźniczek nie ukrywa, że podczas tego procesu chce zainteresować władze Polski problemami Śląska oraz przypomnieć jaką gehennę przechodzili Górnoślązacy krótko po zakończeniu II wojny światowej.
Postawę mieszkańca Halemby podziwiają działacze Ruchu Autonomii Śląska, którzy od wielu lat dbają o to, aby pamięć o Tragedii Górnośląskiej była żywa.
Rudzianin był jeszcze dzieckiem, kiedy w lipcu 1945 roku milicja w bezpardonowy sposób wyrzuciła z mieszkania całą jego rodzinę. 4-letni Rudolf wraz z matką oraz czwórką rodzeństwa zamieszkał w małej ogrodowej altance.
Jego ojca aresztowano bez podania przyczyny i wywieziono w nieznanym kierunku. Dopiero po kilkunastu miesiącach okazało się, że trafił do Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, gdzie w nieludzkich warunkach przetrzymywano i zmuszano do morderczej pracy wrogów władzy ludowej.
Woźniczek ma 69 lat, jest schorowany, niedawno przeszedł zawał serca. Od wielu lat utrzymuje się ze skromnej renty. Odszkodowanie chce przeznaczyć na zakup lekarstw oraz rehabilitację.
Decyzję Sądu Okręgowego w Katowicach poznamy 18 lipca.