Poseł Marek Plura, wicemarszałek województwa śląskiego, Jerzy Gorzelik oraz przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska oddali w Dzień Zadusznych hołd ofiarom Tragedii Górnośląskiej oraz modlili się na grobach ludzi, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w historii śląskiej ziemi.

Naród, który nie pamięta o losach swoich przodków, o swoich korzeniach – umiera. Takie głosy coraz częściej słychać na Górnym Śląsku, gdzie nadal robi się zbyt mało, aby pielęgnować regionalną tożsamość.

- Nasza pamięć, kształtuje naszą tożsamość. Pamięć zwłaszcza o tych bolesnych momentach historii Górnego Śląska, Ślązaków, przez wiele dziesięcioleci wymazywano z naszej świadomości. Dlatego warto i trzeba po prostu odbudowywać ją na nowo – powiedział Marek Plura, poseł na Sejm RP.

Dlatego poseł Marek Plura, wicemarszałek województwa śląskiego, Jerzy Gorzelik oraz przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska odwiedzili w Dzień Zadusznych obóz pracy Zgoda w Świętochłowicach, gdzie pod pamiątkową tablicą złożyli wieńce oraz zapalili znicze.

- Dziś jesteśmy w tym miejscach, które są nam bardzo bliskie przez pamięć naszych przodków. Często bezimiennych, których kości po całym świecie rozniósł los i symbolem właśnie takich śląskich grobów jest brama obozu Zgoda – oznajmił Plura.

- Ponadto są ważne miejsca, które mają świeży rodowód. Świętej pamięci Krystyna Bochenek, świętej pamięci Henryk Mikołaj Górecki to postacie ważne dla naszego regionu, które odeszły stosunkowo niedawno, warto o nich przypominać, ich dziedzictwo jest wciąż żywe – rzekł Jerzy Gorzelik, wicemarszałek województwa śląskiego.

Znicze zapłonęły również w środę na cmentarzu w Siemianowicach Ślaskich, gdzie spoczywają żołnierze Wehrmachtu.

- Długo nie można było mówić o służbie Ślązaków w Wehrmachcie. Na tym cmentarzu spoczywają żołnierze, którzy polegli w naszym regionie, niekoniecznie z niego pochodzili. To jest takie miejsce, w którym warto wspomnieć tych, którzy grobów nie mają lub miejsce ich pochówku jest nieznane. Tysiące Górnoślązaków poniosło śmierć na froncie wschodnim, a inni zginęli w niewoli. Wiele rodzin wspominało o tym jedynie w zaciszu domowego ogniska. Dzisiaj możemy już głośno mówić o tej trudnej historii naszego regionu – zdradził Gorzelik.

Ten gest to kolejny dowód na to, że na historię Górnego Śląska nie można patrzeć przez pryzmat czerni i bieli. Dzieje tej ziemi, niezwykle burzliwe i zagmatwane, pozostają często tłem dla indywidualnych dramatów i tragedii, które rozgrywały się przed wieloma laty.

KOMENTARZE