Rząd negatywnie ocenił poselski projekt ustawy o zakazie handlu w niedziele. Obecnie kodeks pracy zakazuje jedynie handlu w święta. Część posłów Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Solidarnej Polski chciało rozszerzyć ten zakaz na niedzielę, która w polskiej kulturze jest uznawana za dzień przeznaczony na odpoczynek i praktyki religijne. Przeciwni pomysłowi wprowadzenia wolnych niedziel byli ekonomiści.
– Zakazu handlu w niedziele najbardziej powinny obawiać się galerie handlowe, sklepy wielkopowierzchniowe oraz wszystkie punkty usługowe, które w takich miejscach funkcjonują, a także ich pracownicy – powiedział Ignacy Morawski, ekonomista.
W dłuższym okresie czasu wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę nie będzie miało negatywnego wpływu na gospodarkę. Na krótszą metę, w perspektywie rocznej, dwuletniej, część ludzi może stracić z tego powodu pracę.
- Zakaz to pomysł ryzykowny i lepiej go w życie nie wprowadzać. Zamknięcie dużych sklepów spożywczych może spowodować spadek zainteresowania klientów sklepami, placówkami usługowymi i rozrywkowymi w sąsiedztwie. Pogorszy też sytuację osób wykonujących proste prace - dodał Morawski.
Na zakazie najwięcej mogą stracić młode osoby, dorabiające w weekendy.
– Część pracowników w centrach handlowych nie jest w stanie odpracować niedzieli w inne dni. Służby sprzątające nie mogą częściej i więcej sprzątać w tygodniu, pracownicy ochrony też nie zwiększą swojej aktywności w inne dni. W branżach, w których nie da się wygenerować więcej pracy w ciągu tygodnia, zakaz prawdopodobnie doprowadzi do redukcji zatrudnienia – przekonuje główny ekonomista.
W jego opinii, zakaz nie spowoduje spadku obrotów, ponieważ większość popytu przesunie się na inne dni, natomiast w krótkim okresie może spowodować zaburzenia w działalności przedsiębiorstw handlowych.
Źródło: Sfera TV/Newseria