W obecnej perspektywie finansowej, w ciągu kolejnych sześciu lat, do Polski mają spłynąć 252 mln euro na wsparcie dla młodych bezrobotnych. Fundusze te mają posłużyć zmniejszeniu luki między pracodawcami a absolwentami szkół, których kwalifikacje odbiegają od oczekiwań rynku. Pod koniec 2013 roku stopa bezrobocia w woj. śląskim wynosiła ponad 11 procent. W samym Bytomiu pracy nie miał co piąty mieszkaniec.
– Wygrywamy często z tego powodu, że koszty pracy są w Polsce niższe, ale jest to tzw. pułapka średniego dochodu. To nie jest czynnik, który spowoduje naszą trwałą konkurencyjność – podkreśla wiceminister infrastruktury i rozwoju, Paweł Orłowski.
Dlatego rząd powinien postawić na wsparcie prac badawczo-rozwojowych i innowacyjności, a także na dostosowanie kwalifikacji absolwentów szkół do potrzeb rynku pracy.
– Musimy zapewniać młodym osobom dobre warunki pracy w Polsce, ale też odpowiednie kwalifikacje, które umożliwią wykorzystanie ich na rynku pracy. Mamy lukę pomiędzy rynkiem pracy a osobami bezrobotnymi, ale także wolnymi miejscami pracy, które wciąż w Polsce są. Klucz leży więc w tym, aby osoby młode, także po studiach, miały takie kwalifikacje, które będą odpowiadały pracodawcom – mówi wiceminister.
Według danych Eurostatu za listopad ubiegłego roku bez pracy pozostaje 27,9 proc. Polaków poniżej 25. roku życia, podczas gdy np. u zachodnich sąsiadów, w Niemczech, bezrobocie w tej grupie wiekowej wynosi zaledwie 7,5 proc. Jednak to ma się zmienić, m.in. za sprawą Europejskiego Funduszu Społecznego, ponieważ w perspektywie na lata 2014-2020 ma być większe powiązanie edukacji z potrzebami pracodawców. W ramach całego unijnego budżetu do Polski na wsparcie bezrobotnej młodzieży wpłynie ok. 1 mld euro.
– Wchodziliśmy do Unii Europejskiej i walczyliśmy o dostęp do rynków pracy także w innych krajach. Ale to jest także ogromny problem, bo chcielibyśmy, żeby wszystkie osoby młode pozostały w kraju. Wpływ ma na to szereg czynników, jak dostęp do mieszkań, do dobrej infrastruktury społecznej, przedszkoli, żłobków – tłumaczy Paweł Orłowski.
Aby więc młodzi zostali w kraju lub wracali tu po zdobyciu doświadczenia za granicą, powinni mieć możliwość zdobycia w Polsce tzw. twardych kwalifikacji, które umożliwią znalezienie pracy.
– I na to skierowane są nasze wysiłki – zapewnia wiceminister. – Często młode osoby wyjeżdżają za granicę, nie po to, żeby wykonywać zaawansowaną pracę, nie wykorzystują w pełni swoich kompetencji.