Uczniowie bytomskiego „elektronika” uważają, że referendum które odwołało prezydenta Piotra Koja zmieni przyszłość ich szkoły. W związku z tym zorganizowali spotkanie z mediami. My sprawdzamy czy nowa polityczna sytuacja w Bytomiu może coś zmienić.
To był patrząc z dzisiejszej perspektywy – początek końca władz Bytomia. Początkowo plany zamknięcia szkoły i przeniesienia klas do dwóch innych, pobliskich placówek, kilka sesji, uchwały intencyjne. W końcu decyzja – Technikum nr 4 – popularny elektornik zniknie z mapy edukacyjnej Bytomia. Decyzja o zamknięciu szkoły była jednym z powodów inicjatywy referendalnej, która w efekcie odwołała ze stanowiska prezydenta Piotra Koja oraz bytomskich rajców. To dało cień nadziei uczniom szkoły.
- Kilka tygodni temu otrzymałem sygnał, który dał nam cień nadziei, że naszą szkołę można uratować. Wszystko uzależnione będzie od wrześniowych wyborów. Jeśli partie, które wspierają naszą placówkę zdobędą większość będziemy mogli uratować elektronika. - tłumaczył nam Tymoteusz Jabłoński – uczeń szkoły.
Bowiem jak stwierdził obecny na spotkaniu z dziennikarzami Janusz Paczocha – nowa rada miejska może podjąć decyzję, która przywróci bytomski elektronik. Spotkanie prócz poinformowania o możliwej reaktywacji szkoły było rozpoczęciem kampanii wyborczej Porozumienia dla Bytomia. Ta przedstawiła swojego kandydata na prezydenta – został nim Janusz Paczocha oraz kandydatów na radnych. Ponadto obecni dziennikarze poznali część z 14 punktów „umowy wyborczej” - a jednym z nich jest min. sprawa bytomskiej oświaty.