Rozpoczął się dziewiąty Zlot Pojazdów Militarnych „Śląskie Manewry”. W piątkowe popołudnie na terenie byłej kopalni „Powstańców Śląskich” fani militariów rozpoczynają budowę obozowiska. Zanim jednak dotarli do Bytomia, musieli nierzadko pokonać setki kilometrów.
W tej największej w regionie imprezie militarnej każdego roku biorą udział mieszkańcy różnych zakątków Europy. Dzielą się swoją wiedzą, pasją i wojskowymi kolekcjami. Te ostatnie są atrakcją dla wszystkich gości obozowiska. Śląskie Manewry pokazują nam, jak rozwija się technika wojskowa na przestrzenni lat. Można między innymi zobaczyć mundury z czasów II wojny światowej i porównać z tymi współczesnymi - wyjaśnia Rafał Bier, współorganizator zlotu.
Jednym z najbardziej wyczekiwanych punktów imprezy będzie jak zwykle parada pojazdów militarnych. W sobotnie przedpołudnie orkiestra dudziarzy Pipes & Drums stanie na czele wjeżdżających na Rynek czołgów, rosomaków i innych wozów bojowych. Tu poznamy także grupy rekonstrukcji historycznych.
Centrum wydarzeń to jednak obozowisko na terenie byłej kopalni „Powstańców Śląskich". W niedzielę to miejsce zamieni się na chwilę w pole walki. Zobaczymy tu m.in. inscenizację początku Pustynnej Burzy i działania partyzanckie w Bośni i Hercegowinie. Widowiskiem mrożącym krew w żyłach będzie tank-crash, czyli bliskie spotkanie samochodu z czołgiem.
Ta impreza jest szansą na przeżycie niesamowitej przygody. Będzie można m.in. przyjrzeć się z bliska militarnym sprzętom używanym w Polsce i za granicą czy przejechać się wozem bojowym.