Kilka tysięcy mieszkańców Bytomia walczy o remont dworca kolejowego, który wyglądem przypomina coraz bardziej ruderę. Czy ich głos usłyszy PKP? Czy sprawą zainteresują się władze miasta?
Obraz nędzy i rozpaczy. Takimi słowami najczęściej jest opisywany dworzec kolejowy w Bytomiu. Ogromny budynek w centrum miasta straszy swoim wyglądem i niszczeje w zawrotnym tempie. Od dawna nie działają tutaj kasy biletowe, a skorzystanie z toalety wydaje się luksusem, graniczącym z cudem. Próby ratunku zabytkowego dworca podjęła się grupa mieszkańców Bytomia. Kilka tysięcy osób przy pomocy mass mediów oraz portali społecznościowych upomniało się o remont. - W tym przypadku już nie wystarczą rozmowy, to jest nasz krzyk. Nie godzimy się na to, żeby bytomski dworzec straszył – mówi Sebastian Kozielski, organizator akcji.
Mieszkańcy jednego z najstarszych miast na Górnym Śląsku nie ukrywają, że obiekt w takim stanie to powód do wstydu. - Ten dworzec jest odrażający. Smród, brud i ubóstwo – żali się jedna z mieszkanek Bytomia. - Kiedy przyjeżdża do mnie rodzina pociągiem...to jest mi wstyd. Oni nie ukrywają, że u siebie na wsi mają ładniej wyglądający dworzec – dodaje inny z mieszkańców.
Władze miasta popierają inicjatywę bytomian i deklarują chęć pomocy. Niestety przez kilka ostatnich lat plany remontowe ograniczały się głównie do wymiany korespondencji na linii urząd miejski – PKP. - Cały czas toczą się rozmowy z PKP w sprawie przejęcia budynku dworca z pobliskim terenem. Dopiero wtedy będziemy mogli naprawdę odmienić jego oblicze – wyjaśnia Adam Grzesik z bytomskiego magistratu.
Jak udało nam się dowiedzieć w PKP, spółka planuje wykonać w przyszłym roku kosmetyczny remont tego obiektu.