Województwo śląskie jest nazywane centrum epidemii koronawirusa w Polsce. W regionie zakażonych zostało ponad 7300 osób, z czego 192 zmarły. Lekarze twierdzą, że ponad 90 procent osób zainfekowanych przechodzi chorobę bezobjawowo. Współczynnik umieralności wśród zarażonych wynosi 2,62 procent i jest niższy od średniej światowej (5,99 procent) oraz w Polsce (4,63 procent). Czy jest się czego obawiać? 

- Wysoka liczba zakażonych na Śląsku jest bezpośrednio związana ze skierowaniem tam bardzo dużej liczby testów i testowaniu, nie tyle chorych, co wszystkich podejrzanych. O istocie testowania mówię od początku epidemii SARS-CoV-2 na terytorium Polski. Im więcej testujemy, tym lepszą mamy wiedzę na temat przebiegu epidemii. Śląsk jest obecnie najlepiej poznanym regionem w Polsce, jeżeli mówimy o COVID-19. I – jestem pewien – wcale nie odbiega w liczbie zakażonych od innych województw. Po prostu tam testujemy najwięcej, więc mamy najwyższą wykrywalność wirusa - twierdzi Bartosz Fiałek, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

W województwie śląskim wykonano do tej pory ponad 69 tysięcy badań i nie jest to wcale rekord. Dla porównania na Mazowszu przetestowano ponad 210 tysięcy osób, natomiast na Opolszczyźnie zaledwie 6287 osób. W naszym regionie działa 11 laboratoriów, natomiast w stolicy jest ich dwa razy tyle. Największe ognisko choroby na Śląsku wykryto w kopalniach, ponieważ tylko tam na dużą skalę zastosowano testy przesiewowe. Obecnie wśród górników odnotowano ponad 3600 zakażeń.

- Ponad 90 procent osób diagnozowanych z COVID-19 na Śląsku przechodzi chorobę bezobjawowo. Liczba osób zarażonych w Polsce może wynosić nawet 1 milion, ponieważ większość nosicieli nie poddano do tej pory testom - powiedział dr Paweł Grzesiowski, wirusolog.

Materiał genetyczny pobrany od zakażonych jest badany w laboratoriach na terenie całej Polski. W województwie śląskim działa 11 taki punktów, ale nie są one w stanie w 100 procentach zaspokoić potrzeb. Osoby przebywają pod kwarantanną na badanie czekają średnio 7 dni. W skrajnych przypadkach nawet tydzień trwa dostarczenie wyników.

W niektórych mediach nasz region zaczęto nazywać polską Lombardią. Takie określenie wydaje się jednak mało adekwatne w przypadku miejsca, gdzie śmiertelność wśród zarażonych nie przekracza 2,63 procent, a odsetek zakażonych to zaledwie 0,16 procent całej populacji.

KOMENTARZE