Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia szuka optymalnego miejsca do wybudowania nowoczesnej spalarni śmieci, która ma obsługiwać większość miast w regionie. Inwestycja warta 800 milionów złotych ma powstać w Rudzie Śląskiej lub Mysłowicach. To obecnie dwie najpoważniejsze lokalizacje brane pod uwagę. Decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta pod koniec wakacji. A gra idzie o 16 milionów złotych z tytułu podatków oraz dostęp do tańszego ciepła.

- Biorąc pod uwagę procedury, terminy, formalności i potencjalne miejsca, w których spalarnia mogłaby powstać, to jest jedno miasto, które jest o kilka kroków do przodu przed wszystkimi. To Ruda Śląska - powiedział w porannej rozmowie Dziennika Zachodniego i Radia Piekary prezydent Bytomia, Mariusz Wołosz. Te słowa mocnym echem odbiły się w Rudzie Śląskiej, gdzie w poprzednich latach każda taka inwestycja spotykała się ze  sprzeciwem społecznym.

W mieście leżącym w samym sercu Górnego Śląska spalarnia miałaby powstać nieopodal Trasy N-S w bliskim sąsiedztwie Elektrociepłowni Mikołaj. Sęk w tym, że do budowy takiej samej inwestycji przymierza się prywatna firma, która ma już za sobą część formalności. GZM mógłby zaoszczędzić kilka lat poprzez wykupienie owej spółki. Takiego rozwiązania nie chcą jednak zaakceptować wszystkie samorządy.

- Nasze miasto jest faktycznie najbardziej zaawansowane w procesie budowy takiej instalacji i mam nadzieję, że firma, która wykonuje dla GZM analizę potencjalnych lokalizacji spalarni, weźmie to pod uwagę i wybór padnie właśnie na Rudę Śląską - powiedział Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej.

Na straconej pozycji nie stoją również Mysłowice, które są nieoficjalnie popierane w tej kwestii przez władze Katowic oraz Tychów. Gra jest warta świeczki, ponieważ do kasy samorządu, na którego terenie stanie spalarnia wpłynie rocznie z tytułu podatku ponad 16 milionów złotych. W dodatku pobliskie budynki będą mogły być zaopatrywane w tańsze ciepło.

 

KOMENTARZE