Widmo strajku generalnego poważnie zawisło nad całym Śląskiem. Już na przełomie lutego i marca w największych miastach potężna fala demonstracji i protestów. Największe związki zawodowe w regionie mają dość bierności rządu w sprawie sytuacji gospodarczej w kraju.
Za kilka tygodni na całym Śląsku może odbyć się strajk generalny. Po raz kolejny stanie kolej, górnicy przestaną fedrować, w wielu zakładach produkcyjnych pracownicy odejdą od swoich stanowisk pracy. Całemu regionowi grozi paraliż.
Protest poprzez referenda poparli już kolejarze, górnicy, hutnicy oraz pracownicy branży zbrojeniowej. Związki zawodowe są zaniepokojone sytuacją gospodarczą w regionie oraz biernością rządu.
Zdaniem Agnieszki Kostempskiej, rząd jest w każdej chwili gotowy podjąć dialog ze związkowcami.
W takie zapewnienia coraz mniej wierzą działacze związkowi.
Z niepokojem temu wszystkiemu, co dzieje się na Śląsku przygląda się poseł Grzegorz Tobiszowski.
Nico inaczej na całą sprawę patrzy śląska Platforma Obywatelska.
Ostatni tak duży strajk odbył się na Śląsku 32 lata temu. W piątek w całej Polsce strajk ostrzegawczy przeprowadzili kolejarze. Ten na Śląsku ma się odbyć na przełomie lutego i marca.