Profilaktyka narkotykowa w wielu polskich szkołach to fikcja. Nawet co trzeci uczeń przyznaje się, że miał styczność ze środkami odurzającymi. Takie wnioski płyną z raportu opublikowanego przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jak pod tym względem wygląda Ruda Śląska?  

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że polskie szkoły nie radzą sobie z problemem narkomanii wśród uczniów, a profilaktyka narkotykowa pozostawia sporo do życzenia. - W wielu szkołach profilaktyka ogranicza się do pogadanek na lekcjach wychowawczych, a zajęcia sa prowadzone przez przypadkowych pedagogów – mówi Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK.

Wynik ankiety przeprowadzonej przez NIK jest porażający. Co trzeci uczeń przyznaje, że widział lub słyszał, że w jego szkole zażywa się narkotyki. W Rudzie Śląskiej takie sytuacje to na całe szczęście margines. - W rudzkich szkołach doskonale działa monitoring. Także pedagodzy i pracownicy placówek oświatowych nie ustają w wysiłkach, aby do takich sytuacji nie dochodziło – oznajmia Aleksandra Piecko, naczelnik wydziału oświaty w rudzkim magistracie.

Lekarze na każdym kroku ostrzegają, że narkotyki niosą śmierć. Już niewielka dawka wystarczy, aby zapewnić sobie bilet na tamten świat. - Często braniu narkotyków towarzyszą omdlenia czy zmiany nastroju. Wystarczy chwila, nieszczęśliwy zbieg okoliczności i można znaleźć się z rozbitą głową w szpitalu – mówi doktor Tomasz Underman ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej, do którego nawet kilka razy w miesiacu trafiają młode osoby po zażyciu środków odurzających. Nadal sporym powodzeniem wśród młodzieży cieszą się dopalacze. - Nikt nie wie do końca, jaki mają skład. Nigdy nie wiadomo jak zareaguje organizm po ich zażyciu – dodaje Underman.

Co roku z powodu komplikacji po zażyciu narkotyków umiera w Polsce kilkaset osób. 

KOMENTARZE