Widmo spadku z Futsal Ekstraklasy coraz poważniej zagląda w oczy Gwieździe Ruda Śląska. Drużyna z Halemby przegrał w 16. kolejce na własnym parkiecie 1:3 z ekipą FC Toruń, która w tym sezonie na wyjazdach nie zachwyca.
W pierwszej połowie kibice nie doczekali się bramek. Gospodarze skupiali się głównie na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki, natomiast Pomarańczowo – Czarni nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie świetnie dysponowanego Krystiana Brzenka. Szczęścia próbowali Marcin Mikołajewicz oraz Krzysztof Elsner, ale bez efektu bramkowego.
Początek drugiej odsłony należał do gospodarzy. Potężnym strzałem z dystansu popisał się Wojciech Działach, ale Nicolae Neagu był na posterunku. Wynik otworzył w 27. minucie Mikołajewicz, który z bliska skierował piłkę do siatki po składnej akcji całego zespołu. Torunianie poszli za ciosem i chwilę później Michał Suchocki podwyższył na 2:0.
W końcówce rudzianie postawili wszystko na jedną kartę, wprowadzili do gry lotnego golkipera i stracili trzeciego gola. Futbolówkę strzałem z dystansu do pustej bramki skierował Mikołajewicz. W ostatniej minucie honorowego gola dla miejscowych zdobył Sławomir Pękala.
- Po pierwszej połowie powiedziałem swoim chłopakom w szatni, że mecz wygra ten zespół, który pierwszy wykorzysta błąd przeciwnika. Niestety to my w odstępie 5 minut pogubiliśmy się w defensywie dwukrotnie i przegraliśmy. Nie stworzyliśmy dzisiaj sobie zbyt wielu sytuacji, ale dziękuję zawodnikom, że podjęli walkę. Dla nas każdy mecz jest jak o życie - powiedział Adam Kryger, trener Gwiazdy Ruda Śląska.
- Po pierwszej połowie, w której nie udało nam się trafić do siatki potrzebna była mała korekta w ustawieniu. Cieszę się z tego zwycięstwa oraz z faktu, że zagraliśmy przez 39. minut na zero w tyłach - zdradził Klaudiusz Hirsch, szkoleniowiec FC Toruń.
Po 16. kolejkach halembianie z dorobkiem 8 punktów nadal zamykają ligową tabelę. Do miejsca barażowego tracą 6 oczek.
Więcej na temat meczu w poniedziałkowym serwisie sportowym o godzinie 17:40.