Futsalistom Gwiazdy nie udało się wygrać trzeciego meczu z rzędu w rozgrywkach Futsal Ekstraklasy. W 16. kolejce rudzianie zmierzyli się na wyjeździe z ekipą Red Devils Chojnice, która rzadko przegrywa na własnym parkiecie. Wynik był jednak sprawą otwartą aż do końcowej syreny.
W pierwszej połowie kibice zobaczyli tylko jednego gola, choć sytuacji pod obiema bramkami nie brakowało. Dobrej okazji do objęcia prowadzenia nie wykorzystali w 9. minucie przyjezdni. Bartosz Siadul po samotnym rajdzie stanął oko w oko z Jackiem Burglinem, jednak górą był golkiper Czerwonych Diabłów.
W 14. minucie piłkę w środku pola przejął Wadim Iwanow i podał na wolne pole do Patryka Laskowskiego, który nie miał problemów z wpisaniem się na listę strzelców. Tuż przed przerwą na 2:0 mógł podwyższyć Łukasz Sobański, ale zabrakło mu precyzji.
Drugą odsłonę dobrze rozpoczęli gospodarze. Bliski trafienia do siatki był Sobański, ale doskonale między słupkami spisywał się Aleksander Waszka. Gwiazda odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób. Wojciech Działach obsłużył precyzyjnym podaniem Szymona Łuszczka, który strzałem z bliska doprowadził do remisu.
W 31. minucie ręką w polu karnym zagrał Dawid Bańczyk, a pewnym egzekutorem stałego fragmentu gry okazał się Iwanow. Kilka chwil później gola na 2:2 zdobył Działach, który uderzył z pierwszej piłki i zaskoczył Burglina.
W 35. kameralna hala w Chojnicach eksplodowała z radości po trafieniu Dmytro Charczenki. W samej końcówce rudzianie zamknęli chojniczan w futsalowym zamku, ale pomimo kilku doskonałych okazji piłka nie wpadła już do siatki.
- Szkoda, że w Chojnicach nie udało się zdobyć chociażby punktu. Ostatnie minuty meczu to klasyczna wymiana ciosów, z której zwycięsko wyszli niestety gospodarze. Nam zabrakło skuteczności w samej końcówce, bo sytuacji do tego, aby doprowadzić do remisu było kilka - powiedział Tomasz Klimas, trener Gwiazdy Ruda Śląska.