Źródło: Gwiazda Skrzyszów Źródło: Gwiazda Skrzyszów

Wielka Sobota była udana dla kibiców oraz piłkarzy Uranii Ruda Śląska. W meczu 17. kolejki podopieczni Damiana Malujdy pokonali na własnym stadionie wicelidera ligi okręgowej, Gwiazdę Skrzyszów 1:0.

Długą passę meczów bez zwycięstwa na własnym boisku przerwali piłkarze Uranii. Drużyna z Rudy Śląskiej pokonała niespodziewanie u siebie faworyzowaną Gwiazdę Skrzyszów 1:0. Jedyny gol w tym spotkaniu padł pod koniec pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu z kornera najwyżej w polu karnym wyskoczył Grzegorz Kokoszka i głową zdobył swoją pierwszą bramkę w seniorskiej drużynie.
 
Na początku drugiej odsłony powinno być 2:0 dla gospodarzy, ale z kilku metrów nie trafił do pustej bramki Damian Miszka. Piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki i poszybowała nad bramką. Przyjezdni najbliżej wyrównania byli po strzałach Piotra Dudka. Jednak raz na posterunku był Tomasz Koperwas, a innym razem futbolówka po jego uderzeniu głową poszybowała minimalnie obok słupka.
 
- Cieszę się z tego zwycięstwa, bo zagraliśmy na zero w tyłach i długimi momentami dominowaliśmy na boisku, a nie zapominajmy, że graliśmy z drużyną, która ostatnie spotkanie w lidze okręgowej na wyjeździe przegrała w sierpniu – powiedział trener Uranii, Damian Malujda. 
 
- Do Kochłowic przyjechaliśmy bez dwóch podstawowych zawodników i to było niestety widoczne na murawie. Gra kompletnie nam się nie kleiła, a w defensywie przydarzały nam się proste błędy. W tym sezonie to my często zdobywaliśmy bramki po stałych fragmentach gry, a dzisiaj to rywale byli od nas w tym elemencie lepsi – przyznał po meczu szkoleniowiec Gwiazdy, Marek Cudnowski.

Media

KOMENTARZE