Krzysztof Toboła to kolejny kandydat, który stanie w szranki i powalczy w I turze o najważniejsze stanowisko w rudzkim magistracie. 54-letni przedsiębiorca i nauczyciel od wielu lat jest związany z Rudą Śląską. W wyborach zdecydował się wziąć udział, ponieważ miasto jego zdaniem potrzebuje świeżej krwi i nowej wizji rozwoju.
Krzysztof Toboła na początku swoich rządów chciałby bliżej przyjrzeć się sytuacji finansowej miasta. Jego zdaniem obecny budżet wymaga dogłębnej analizy.
- Trzeba zrobić bilans otwarcia. Tak, aby mieć jasny obraz tego, na co miasto stać, jakie należy wprowadzić zmiany, co można kontynuować - powiedział kandydat.
Rudzianin sporą wagę przywiązuje w swoim programie do obrony miejsc pracy w przemyśle. Na sercu leży mu los rudzkiej kopalni oraz Huty Pokój.
- Miasto musi być bardziej aktywne, jako pośrednik, w kwestii obrony miejsc pracy w górnictwie i hutnictwie. Kolejne ważne zadanie to ściągnięcie do Rudy Śląskiej dużych inwestorów, co przełożyłoby się na wyższe wpływy do budżetu miasta. To pozwoliłoby wygospodarować środki na wsparcie klubów sportowych, które borykają się z dużymi problemami finansowymi z powodu obcięcia lub braku miejskich dotacji - dodał Toboła.
Niezależny kandydat od początku kampanii stara się spotykać w poszczególnych dzielnicach z mieszkańcami. Nie ukrywa, że ludzie proszą go zainteresowanie się stanem Placu Jana Pawła II, który został dawno okrzyknięty betonową pustynią. Po lupę zamierza również wziąć gospodarkę mieszkaniową.
- Naprawy wymaga polityka mieszkaniowa w mieście. Mieszkańcy skarżą się, że na mieszkanie z zasobów komunalnych nadal czeka się zbyt długo - oznajmił kandydat na prezydenta Rudy Śląskiej.
Toboła od 4 roku życia mieszka w Rudzie Śląskiej. O sobie mówi, że jest przedsiębiorcą, wykładowcą i człowiek ciągle głodnym wiedzy. Jakiś czas temu ukończył studia doktoranckie na Uniwersytecie Śląskim, na Wydziale Nauk Społecznych. Obecnie jest w trakcie dysertacji doktorskiej.